Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna www.wiezaexusa.fora.pl
Forum Klubu Fantastyki Wieża Exusa
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sesja "Machina zmian"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna -> Rosendar by Piotreksus
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Wto 12:30, 12 Paź 2010    Temat postu:

Krommelech

Dobrze się stało, że Bernard odezwał się pierwszy. Dzięki temu Krommelech mógł dalej grać swoją rolę urażonego szlachcica i pod przykrywką tej pozy analizować w głowie wszelakie strony tej dziwnej sytuacji. Śnieżnobiałe oczy nie pozwalały umknąć żadnemu szczegółowi. Seria pytań zadana przez Bernarda udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że nie jest on zwyczajnym kurierem. Szaro-włosy mężczyzna nie mógł odeprzeć wrażenia, że Bernard zna się na organizowaniu zamachów na wysoko postawionych ludzi, albo ich udaremniania. Zadał bardzo konkretne pytania, ale w końcu był człowiekiem "o znacznych umiejętnościach" - jak to ujął Elaj. Krommelech przyznał w duchu, że on by o żadną z tych rzeczy nie zapytał, no może poza pytaniem o siostrzenicę. Był skłonny pomóc lordowi, ale nie czuł się jakoś szczególnie zobowiązany. Było to oczywiście chwilowe uczucie spowodowane zaistniałą nieprzyjemną sytuacją, które za jakiś czas przeminie.
Najbardziej zastanawiające był jednak niejasny powód, dla którego Miriatyjczyk miałby pomagać w odnalezieniu zamachowca, który chciał zabić ich królową. Krommelech chętnie poznałby odpowiedź na to pytanie, ale był świadomy, że aby dostąpić tej przyjemności, będzie musiał poczekać, na spotkanie ze wspomnianym przez Elaja posłańcem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 21:49, 12 Paź 2010    Temat postu:

Wilga

Powiedzieć, że czas zwolnił, to mało. Czas się zatrzymał dla Wilgi tak, jak zatrzymał się dla owada, którego uwięziła w swoim złocie kropla żywicy, ta sama, która teraz jest tak pięknym kamieniem w kolekcji lady Vinn. Choć przecież słyszała bicie swojego serca, szum adrenaliny. Widziała szamoczące się w błocie postacie, próbującą je uspokoić dziewczynę....Czyżby tak działał strach? Bo bała się...naprawdę się bała i gdyby odważyła się w tej chwili marzyć, to marzyłaby o szczęśliwym zakończeniu, stołecznym kufelku pełnym krzepiącego piwa...znalezieniu pracy...możliwości nauki...a nie nasłuchiwała świstu śmierci na bażanciej lotce.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 2:41, 13 Paź 2010    Temat postu:

Merth

Kiedy wszystko, poza oczywiście uprawiającymi zapasy postaciami, zdawało się zatrzymać, wszyscy o wiele lepiej uzbrojeni od lekarza, który przecież nie miał broni groźniejszej od skalpela schowanego w czeluściach torby, jakby nie chcieli działać. Cóż, oceniał surowo, bo i sam nie liczył się nigdy z "przypadkowymi ofiarami" jak umierający na stole pacjent czy też niewinny grabarz kończący ze skalpelem w oku, by utorować Merthowi drogę do świeżych zwłok. Starzec nazywał to po prostu poświęceniem koniecznym.
Tym razem nie było inaczej - nie bacząc na obserwującą go Wilgę, ani pewnie nawet o jej obserwacji nie wiedząc, złożył dłonie i usta do inkantacji, którą zaraz wyrecytował, posyłając zaklęcie Uderzenia w głowę napastniczki, by ogłuszyć ją i odrzucić od Tarruna.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Śro 9:58, 13 Paź 2010    Temat postu:

MG

Trakt do Horon
Dwójka walczących przetoczyła się kilkukrotnie po ziemi a polecenie, które wydała Volana zostało zignorowane. Stęknięcia siłujących się stron przerwała nagle inkantacja Mertha, który gestykulując energicznie posłał z goła nie widoczną dla ludzkiego oka falę energii. Kobieta ewidentnie otrzymała mocny cios w głowę, gdyż upadła obok Tarruna, jednak przykucnęła nagle i wbiła wzrok w maga. Napastniczka nie wyglądała na oszołomioną i Merth mógłby przysiąc, iż w jej oczach zajaśniał czerwony blask. Wszyscy nagle usłyszeli kolejną inkantację, mężczyzna, który leżał przy napotkanym wozie, podniósł głowę i wyciągnął z trudem rękę w stronę długowłosej kobiety w czarnej zbroi.

Posiadłość Lorda Elaja
Lord spojrzał na Bernarda i spoważniał. – Ów Miriatyjczyk używa pseudonimu „Gwiazda” i dla własnego bezpieczeństwa nie podał szczegółów swej podróży. Co się tyczy twojej hipotezy, to szczerze powiedziawszy nie mogę być niczego pewien , jednak jeśli informacje uzyskane przez potencjalnego sprzymierzeńca są ważne dla mnie i dla królestwa, jestem w stanie zaryzykować ufając nieznajomemu. Jeśli masz na myśli truciznę w mojej krwi to nie mam pojęcia, kiedy i gdzie została mi ona podana, nie znam też pobudek zamachowca, sądzę , że jestem dla kogoś niewygodny jednak otwarte zabicie mnie mogło by podnieść spory szum. – Można było wyczytać ze zmęczonej chorobą twarzy lorda , iż ostatnie pytanie wydało mu się dziwne, jednak odpowiedział bez namysłu – Jeśli chodzi o moją siostrzenicę to wychowała się ona na prowincji, jednak przybyła do Stolicy uczyć się o lekach i ludzkim ciele, oczywiście zaproponowałem jej pokój w moim domostwie, dziękuję Illunusowi, że mam teraz jej pomoc w tak ciężkich czasach.


Ostatnio zmieniony przez Piotreksus dnia Śro 9:58, 13 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 22:40, 15 Paź 2010    Temat postu:

Merth

Chwila zwątpienia ogarnęła Mertha, gdy zaklęcie okazało się nieskuteczne. Czyżby pomylił się w inkantacji? Nie mógł, wszak kobieta, nawet jeśli zbytnio tego nie odczuła, dostała silny cios w głowę. Chyba nie miał do czynienia z człowiekiem.
Gdy rozbrzmiała kolejna inkantacja, mężczyzna na chwilę zwrócił swój wzrok na osobnika, do tej pory wyglądającego na trupa. "Człowiek czy nie - ma ciało." - Pomyślał starzec, odwracając się na powrót ku nieznajomej. Był już wprawdzie nieco zmęczony poprzednimi zaklęciami i nie miał pewności czy kobieta nie rzuci się na niego, lecz zawierzając otaczającej go Barierze, postanowił wykorzystać cielesność przeciwniczki, rozpoczynając plugawą klątwę Rozkładu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Exus




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:24, 16 Paź 2010    Temat postu:

Bernard

Wypowiedź lorda ni usatysfakcjonowała młodego mężczyznę. Brakowało w niej kilku odpowiedzi, a i te które sprowadziły go na ziemię.
Gdybym znal chociaż kierunek z którego ma przybyć można by ruszyć mu naprzeciw. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że owa „gwiazda” nie znajduje się już w tym mieście. Heh.. ostatni brak zajęcia rozstroił moje myślenie...
Bernard westchnął głęboko i zaczął mówić dalej:
- Z moich źródeł wynika, że trucizna dostała się przez jak to określili „tajemniczą” broń zamachowca. Ale rozumie jeśli nie chcesz o tym mówić – W sumie to nie rozumiem, ale Twoja wola... Poprawił się w myślach. – Jeśli wolno udzielić mi rady, uważam że powinieneś porozmawiać w moimi zwierzchnikami. Nie wiem jak zareagują gdy dowiedzą się czym się zajmują. A że dowiedzą się to rzecz oczywista. Chyba, że istnieje jakiś powód by tego nie robić. Jeśli takowy jest, nie chce o nim wiedzieć. – Tak będzie lepiej dla nas wszystkich – Jednak w takiej sytuacji będę potrzebował zaliczki. Gdy ją uzyskam opuszczę Twoją posiadłość i wrócę gdy zjawi się ów Miratyjczyk. Jeśli Kromelleh chce, może pójść ze mną. Wprawdzie powinniśmy co nieco dowiedzieć się o sobie jeśli mamy razem pracować, ale nie koniecznie musi to nastąpić dzisiaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 17:21, 16 Paź 2010    Temat postu:

Krommelech

Mężczyzna o szarych włosach uśmiechnął się z zadowoleniem, kiedy Bernard zaoferował możliwość wspólnego... spaceru. Nie pałał zbytnim entuzjazmem na zbliżającą się wizję oczekiwania w szlacheckich komnatach, na bliżej nie umiejscowione w czasie wydarzenie. Z miłą chęcią porozmawiał by z kimś inteligentnym na temat bieżącej sytuacji, a tak się składało, że jedyne przejawy tej cechy umysłowej na odpowiednim poziomie przejawiał ubrany niczym biedak nowo poznany jegomość o tak bardzo pospolitym imieniu. Bernard myślał taktycznie. Wydawało się, że każda nowa informacja porusza w jego umyśle odpowiednie struny, które od razu ukazują potencjalne możliwości. To bardzo przydatna umiejętność, gdyż zmniejsza szanse, że życie nas zaskoczy. Podczas swego długiego milczenia, w przerwach między uważnym słuchaniem i obserwacją, Krommelech także analizował możliwości, które przyszłość jest w stanie im zafundować. O nic nie zapytał wprost, ale to co widział, wiele mówiło na temat tego, co może ich spotkać. Lord Elaj został zaatakowany... Stąd pewnie ci zbrojni, którzy mają pilnować, żeby kolejny atak nie powtórzył się. To bez sensu... Zabójstwo trucizną jest tak samo niewygodne, co otwarty atak skrytobójczy, a nawet bardziej... Krommelech pokręcił głową nie mogąc pogodzić się z brakiem logiki w tym, co mówił Lord Elaj. Gdyby go nie znał, pomyślałby, że oszalał. Jedyne co w tym szaleństwie miało sens, to wybór kogoś innego, na spotkanie twarzą w twarz. Ten fakt także mówił bardzo wiele. Wszakże Elaj nie wybrał nikogo ze swoich zaufanych sługów, albo siostrzenicy. Wybrał Bernarda i mnie - ludzi, którzy w krytycznej sytuacji są w stanie o siebie zadbać i wyeliminować niebezpieczeństwo. A niebezpieczeństwo musi być znaczne, żeby prosić o pomoc kogoś, kto przyparty do muru, może zrównać z ziemią połowę rezydencji, nie mówiąc już o przypadkowych ofiarach, które w takich sytuacjach są nieuniknione... Będzie trzeba, poważnie porozmawiać z Bernardem. Pewien plan już wykrystalizował się w umyśle Krommelecha. Pamiętał wszak bardzo dobrze, jak się gra w te niebezpieczne szlacheckie rozgrywki. Tu w Entarii było jeszcze znośnie, ale w po bliskości Nieśmiertelnego Króla w Talvon za kurtyną grało się ostro... Dla białookiego baroneta trochę za ostro, dlatego wyemigrował. Nawet rodowód nie dawał gwarancji spokoju, w tych trudnych czasach.
Siostrzenica także zjawiła się w posiadłościach Elaja w bardzo odpowiednim momencie. Krommelech był pewien, że nie jest tylko zwyczajną cyruliczką. Zbyt długo już nosił swoje przeklęte oczy w czaszce, by wiedzieć, że żadna studentka medycyny, ani nawet pierwszy medyk w kraju, nie zignorowałby takiej nienaturalności. Nawet jakby się starał ze wszystkich sił. Albo ta kobieta widziała już prawie wszystko na tym ziemskim padole, albo jest doskonale wyszkolona w samokontroli, do poziomu dalece przekraczającego potrzeby medyka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aboshi




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:29, 17 Paź 2010    Temat postu:

Volana

Pieprzyć to, burknęło w myślach i widząc powstającą kobietę, czy cokolwiek to było, wypuściła pierwszych parę bełtów w zaledwie parę sekund sekund. Wprawne ręce silnie trzymały kuszę przy biodrze nie szczędząc pędu bełtom ani ich siły przy uderzeniu przy tak niewielkiej przecież odległości.
Dobrze było czuć "Kotkę" znów w dłoni i w działaniu. Fakt, że ostatnim razem nie przyniosła jej szczęścia, chociaż komplikacje tamtego razu były przeróżne tak po prawdzie, lecz nie mniej sprawowała się zawsze dobrze. Poza tym - dawno nie czuła znajomego przestrachu i motywacji zarazem płynącego wraz z jej krwią pod skórą. Włamywanie się do domów, otwieranie zamków, nic się niestety nie równało możliwości odebraniu komuś życia... aczkolwiek rzadko myślała o tym w taki sposób. Wszak teraz była to niejako obrona, siebie i innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Nie 23:07, 17 Paź 2010    Temat postu:

MG
Trakt do Horon

Napastniczka spięła mięśnie gdy Merth rozpoczął swą inkantację a w jej dłoni pojawił się długi wąski nóż, który nagle wypłynął z rękawa. Wydawało się, że kobieta szykuje się do skoku, gdy w ostatniej chwili dostrzegła Volanę. Bełty świsnęły w powietrzu a napastniczka z niewiarygodną energią rzuciła się w bok starając się uniknąć pocisku, pocisków jednak było więcej, jeden za drugim przecinały powietrze jak rząd jaskółek. Pierwsze dwa pociski chybiły jednak kolejne dosięgły celu, kobieta w skórzni zatoczyła się trafiona w pierś i brzuch i natychmiast, choć wydawało się to niemożliwe ruszyła sprintem w stronę zarośli po przeciwnej stronie do miejsca gdzie ukrywała się Wilga, unikając dalszych ataków i znikając z pola widzenia. Mężczyzna leżący na ziemi i inkantujący zaklęcie przestał nagle i znów opadł na ziemie kaszląc cicho.

Posiadłość Lorda Elaja
Lord odkasłał i ponuro spojrzał na Bernarda – A więc wiedziałeś… - spauzował – zamach został przeprowadzony w biały dzień, jadąc otwartym powozem poczułem ukłucie w okolicach łopatki, a gdy sięgnąłem w to miejsce w mojej dłoni pojawiła się mała granatowa strzałka, moi służący oczywiście jak najszybciej dostarczyli mnie z powrotem do posiadłości. Nie chciałem, aby królewscy medycy dowiedzieli się o zamachu, nie chcę aby ktokolwiek o tym wiedział, ściągnęłoby to zbyt wiele uwagi na mnie i na to czym się zajmuję i z kim spotykam, a tego nie chcę, przynajmniej do czasu rozwiązania sprawy w którą się uwikłałem. Jeśli chodzi o zaliczkę, mój majordomus Lorenc wypłaci wam po sześćset sztuk złota. Lisa odprowadzi was do niego i pokaże wam pokoje w których spędzicie dzisiejszą noc, są one usytuowane w pobliżu mojego gabinetu. – Na te słowa siostrzenica lorda skinęła głową jakby przyjęła polecenie do wiadomości – Oczywiście wujku – rzekła cicho.


Ostatnio zmieniony przez Piotreksus dnia Nie 23:14, 17 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pon 10:24, 18 Paź 2010    Temat postu:

Krommelech

Młody mężczyzna skinął kilka razy głową w zamyśleniu.
Najpierw mówi, że nie wie jak wprowadzono truciznę do jego ciała, a potem nagle zmienia zdanie.
Na twarzy pojawił się wyraz zawodu. Wstał z krzesła i odezwał się po raz pierwszy od chwili, kiedy wszedł do komnaty Elaja.
- Z przykrością muszę stwierdzić, że cała ta rozmowa nie ma większego sensu. Na kłamstwie nie można zbudować owocnej współpracy, a z tego co widzę, sprawa jest dość poważna. Zresztą i tak nie widzę dla siebie miejsca w całym tym przedsięwzięciu. Bernard wydaje się o wiele lepiej poinformowany i przygotowany do tego zadania.
Krommelech spojrzał w twarz każdemu z obecnych w komnacie, po czym skierował się w stronę wyjścia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Pon 17:55, 18 Paź 2010    Temat postu:

MG

Posiadłość Lorda Elaja

Lord Elaj podniósł się ciężko i wyciągnął prosząco dłoń w stronę odchodzącego przyjaciela - Krommelechu - powiedział z wysiłkiem - Nie powiedziałem prawdy, moja wina, ale czy tylko dlatego odmówisz mi pomocy? Nie wiedziałem, że twoje serce jest tak twarde - smutek przebijał w zmęczonych oczach starca. Lord opadł na poduszki jakby odeszły z niego resztki sił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pon 20:58, 18 Paź 2010    Temat postu:

Krommelech

Mężczyzna odpowiedział wyraźnie twardszym tonem.
- Moje serce nie ma tu nic do rzeczy... Niemniej jednak nie lubię, jak robi się ze mnie głupca. Spójrz na to z mojej perspektywy. Prosisz mnie bym zaangażował się w niebezpieczną sprawę - w porządku. Oferujesz się swoim szlacheckim słowem odpowiedzieć na pytania, jakie nam do głowy przyjdą. Pytania padają, padają odpowiedzi i okazuje się, że twoim słowom nie można dawać wiary. Gdzie ta szczerość, o której mówiłeś na początku? Nie zdziwiłbym się, gdyby panna Lisa wcale nie była twoją siostrzenicą... - w głosie młodego szlachcica dało się wyczuć wyrzut, chyba naprawdę poczuł się zraniony zachowaniem Elaja. - Ale nie to mnie najbardziej martwi. O wiele bardziej niepokojącym jest twoja motywacja. Powód, dla którego chciałeś ukryć przed nami prawdę jest bardzo żyzną glebą, na której mogą wyrosnąć interesujące domysły i przypuszczenia. Nie będę przytaczał żadnych przykładów, bo mógłbyś poczuć się urażony, ale wiesz, jaki potrafię być kreatywny - Krommelech wziął głęboki wdech, by uspokoić się nieco. Zachowanie człowieka, którego zwał przyjacielem było delikatnie mówiąc niepokojące.
Tak robi człowiek który szuka głupców na kozłów ofiarnych a nie na sprzymierzeńców...
- Jak byś się poczuł, gdyby przez twoje manipulacje któryś z nas straciłby życie - zapytał już zupełnie spokojnie. - W grze o taką stawkę nie ma tajemnic, więc jeśli jest w tym pokoju ktoś, komu nie powierzyłbyś swojego życia, wyproś go stąd i będziemy mogli rozmawiać w spokoju.
Krommelech nie zdziwiłby się, gdyby to on został wyproszony. W końcu wspólna przeszłość to nie tak wiele, aby stawiać tak znaczne oświadczenia lojalności. Choć on sam był człowiekiem czystego sumienia i nie czerpał przyjemności, świadomej czy podświadomej, z zostawiania na lodzie potrzebujących. Słowo, to słowo. Tak było od dziecka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Exus




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:43, 18 Paź 2010    Temat postu:

Bernard

Z niezadowoleniem mężczyzna musiał przyznać, że sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. I nie chodziło tu o nagłą reakcją Krommelech’a, choć i one była nie na rękę.
Skoro przypuszczałeś, że nie wiem nic o zamachu z pewnością zadbałeś by nikt o nim nie wiedział, a już na pewno nie moi zwierzchnicy. Ale oni wiedzą, ja również. Pytanie tylko kto jest źródłem tej wiedzy. Jakiś agent który Cię śledzi? Z tego co wiem jesteś jednym z lepszych klientów, więc gdyby ktoś widział „Twój zamach” pewnie by próbował go powstrzymać. Wydał by się, ale Ty nie byłbyś w tym stanie. – spojrzał ze smutkiem na leżącego starca - I oczywiście nie zdziwiła by Cię moja wiedza. Z drugiej strony może to właśnie oni dostali zlecenie na Twoją głowę...
Bernard wiedział, że to być może zbyt daleko idące wnioski, jednak w chwili obecnej nie mógł wykluczyć niczego. Z czasem i tak wszystkiego się dowie, a jeśli ma rację ktoś inny podejmie decyzje o jego uczestnictwie w całej tej akcji.
Młody mężczyzna wstał i rozprostował kości. Była to dość nietypowa reakcja biorąc pod uwagę atmosferę jaka obecnie panowała, jednak był to dobry sposób by wszyscy zwrócili na niego uwagę. Istniała również szansa, by choć przez chwile uczucie smutku – jak w przypadku lorda Eleja, czy też niezadowolenia – jak w przypadku Krommelech’a, zostało zastąpione niesmakiem, bądź swego rodzaju pogardą dla niepotrafiącego się zachować „chłopka z ulicy”. Bernard odwrócił się w kierunku szarowłosego mężczyzny.
- Już nie bądź taki sta... – w tym Momocie przypomniało mu się, że zna go zaledwie kilka chwil – młody przyjacielu. Do rozmowy z nieznajomym w strzeżonym przybytki nie trzeba przecież wiedzieć kto na kogo i za co napada. Jestem pewien, że Lord przekazał by nam tą nowinę zaraz po rozmowie z tym Milaajczykiem...- w tym momencie przerwał na chwilę sprawiając wrażenie, jak gdyby zastanawiał się czy dobrze wymówił nazwę – z tą całą poranną gwiazdą czy jak go tam zwą. Poza tym chyba nie przegapisz okazji by poznać być może największy spisek na świecie? Było by to trochę głupie, nie sądzisz? – Młody mężczyzna uśmiechnął się życzliwie i ruszył w kierunku Krommelech’a. – Chodźmy na ten spacer i omówimy szczegóły „przesłuchania” naszego gościa. Gdy już z nim pogadamy.. znaczy porozmawiamy Lord na pewno podzieli się z nami całą wiedzą – w tym momencie Bernard odwrócił się w kierunku lorda i z uśmiechem na twarzy dodał – na początek wezmę jakieś dwieście monet pakowane po sto w sakwie. Resztę poproszę gdy wrócimy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Śro 13:10, 20 Paź 2010    Temat postu:

Krommelech

Młody szlachcic podejrzewał, że nic nie wskóra wypowiadając głośno swoje obawy. Wyglądało na to, że lord, jego rzekoma siostrzenica i tajemniczy Bernard, mieli już wykształcone poglądy na tą całą sprawę. Niemniej jednak warto było rozegrać ten cały teatrzyk z oburzeniem. Krommelech wiele się dzięki temu dowiedział. Wzbudzenie stresu często sprawiało, że ludzie popełniają błędy, że ujawniają rzeczy, które miały pozostać ukryte. Postanowił też nie komentować dziecinnej bądź co bądź uwagi Bernarda, że głupim jest zrezygnowanie z poznania "największego spisku na świecie". Głupim było pchanie się pod miecz katowski bez wyraźnego powodu. Głupim było również wchodzenie do brudnej wody, nie znając ukształtowania dna. Poza tym, młody szlachcic wiedział, że są o wiele ciekawsze tajemnice niż polityczne zagwozdki Entaryjskiej szlachty i ich króla, który oddaje kraj obcym najeźdźcom nawet o tym nie wiedząc. W końcu Nieśmiertelny Król nie bez powodu zamknął granice dla uchodźców. Z wiekiem przychodzi mądrość, jak to mówią.
- Chodźmy, więc, zwiedzić stolicę - odpowiedział Bernardowi już mniej oficjalnym tonem - i omówić kilka rzeczy. Chętnie wysłucham twojego planu przesłuchania i innych ciekawostek, którymi mógłbyś się podzielić.
Szaro-włosy mężczyzna skinął głową Elajowi i Lisie, po czym skierował się do wyjścia. Już na progu biały kot o niezwykłych oczach zwinnie wdrapał się na ramię Krommelecha.


Hexeh:




Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Śro 22:13, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 14:14, 20 Paź 2010    Temat postu:

Wilga

To były odruchy. Podświadomość dużo lepiej od świadomości zdawała sobie sprawę, że to niesamowite, nie do powalenia „coś” nie powinno móc uciec. Nie powinno dostać możliwości zawołania „cosiów po fachu”. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić, podniosła dziób łuku, cięciwa została naciągnięta i strzała z cichym świstem wyleciała w stronę celu. Skoro mimo takich obrażeń nadal kobieta biega, to znaczy, że należy ją unieruchomić. Ciekawe, czy da radę biegać ze strzaskanym stawem kolanowym. A potem.... potem może jednak ktoś z nich się nią zajmie. Wzdrygnęła się na myśl o tym, że to ona musiałaby dobić. Przez nastroszoną głowę dziewczyny przebiegło „Ja nie zabijam...przecież....”. Właściwie to miała rację, przecież jeśli coś tu zabije, to strzała, nie ona. To naiwne tłumaczenie może jeszcze być potrzebne, jeśli śmierć dojdzie do skutku. W końcu czym innym jest umierający ktoś obok niej, a co innego nawet „coś”, ale zabite przez nią. Nie no...oni są wojownikami, oni w razie czego...dokończą.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 14:27, 20 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna -> Rosendar by Piotreksus Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin