 |
www.wiezaexusa.fora.pl Forum Klubu Fantastyki Wieża Exusa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Pią 8:31, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ynog
Zwiadowca patrzył przez chwilę na trzymającą go za ubranie kobietę po czym ponownie zwrócił głowę w stronę Shae'thela - Ja osobiście nie miałem owej wizji, jednak mój przyjaciel pan Tornaf usłyszał głos, który prosił o pomoc, usłyszał także słowa "Ludos" i "znak półksiężyca". Z tego względu, że i tak oboje byliśmy w drodze, zmieniliśmy trasę i jak najszybciej powędrowaliśmy do miasta tylko po to, żeby zastać je prawie kompletnie opustoszałe, oboje byliśmy w szoku. Później dowiedzieliśmy się o tajemniczym rozbłysku nad miastem i odnaleźliśmy tę świątynię. - Gdy Ynog rozprawiał o przyczynach przybycia, Tornaf dokładnie przyglądał się każdemu z osobna poczynając od Anety trzymającej ogromny miecz, przez Shae'thela, po Avixxę, na której zawiesił oko dość długo analizując jej wygląd i ubiór. Gdy tylko zwiadowca skończył swą opowieść Tornaf położył mu dłoń na ramieniu i wykonując dziwne gesty wskazał na resztę. Ynog chrząknął po czym znów przemówił - Pan Tornaf także pragnie wiedzieć, czy któreś z was miało wizję, chiałby też poznać imiona pięknych kobiet jeśli to nie problem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 12:15, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Dziewczyna puściła gościa po czym otrzepała ubranie z kurzu jaki osiadł po jej dosć gwałtownym, można nazwać hamowaniu. Aneta cofnęła sie o krok od nich. Postawiła swój miecz na przeciwko siebie, ale tak by Talatsu mógł widzieć owych facetów.- Jestem Aneta Dahlberg, a ten tutaj- wskazała głową na miecz- To mój wieczny przyjaciel Talatsu. Mówisz, że twój przyjaciel, pan Tornaf miał wizję tak? Tak się składa, że ja też ją miałam.- Dziewczyna szybkim ruchem zdjęła owiniety wokół miecza płaszcz i go założyła na siebie.- Myślałam, że tylko kobitki mają te wizje z tą nieznajomą- Aneta oparła się rękami o zakończenie klingi miecza i zmierzyłą wzrokiem obydwu rozmówców, po czym wyciagneła miecz lekko wbity w ziemię oparła go sobie o prawę ramie i spojrzała w stronę świątyni po czym ruszyła do śniej. Kiedy już znacznie oddaliła się od nowych przybyszy ,czarodziejki i tego dziwaka, wziełą miecz przed siebie- Powiedz mi, co myślisz o tej dwójce facetów? Wyczuwasz coś dziwnego w tej świątyni? -podeszła blisko wejścia do niej- Ciekawe czy uda mi sie wzbogacić trochę, huehehe. Chyba, że się wzbogacimy krwią. - zaśmiałą sie cicho do Talatsu.- To jak mój wieczny przyjacielu, wchodzimy?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:12, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
- Jestem Avixxa - powiedziała spokojnie słuchając już sporego kawałka ich rozmowy. - także miałam tą wizję. To ciekawe widzieć męskiego rodzynka pośród kobiet z tą wizją. - powiedziała z uśmiechem i zerknęła na wojowniczkę. - Stój, Aneto. Skoro już wszyscy tu jesteśmy, to wszyscy omówmy jakiś plan. Pamiętaj, że tu znikło całe miasto... ty i twój... Talatsu, możecie w końcu trafić na kogoś znacznie silniejszego od siebie. Poza tym - uśmiechnęła się szerzej - wątpię, żebyś daleko dotarła po całym dniu chodzenia i oczekiwania w tej zbroi. Wszyscy potrzebujemy odpoczynku. Potem może nie być okazji. - zerknęła na swojego towarzysza, Shae'thela oczekując jego decyzji bądź pomysłu i przy okazji poprawiła swój niewielki tobołek. Miała dosyć tachania go za sobą. Wolałaby od razu z niego skorzystać, albo go w końcu zrzucić z ocieranego szorstkim materiałem ramienia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:17, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Odwróciła się w stronę wojowniczki.- Wybacz Talatsu nie czekam dzisaj na twoją odpowiedź...ona ma rację...trzeba odpocząć po tak długiej podróż...odpocznij w moim cieniu mój wieczny przyjacielu...- postawiłą Talatsu w swoim cieniu a ten zniknął w nim. Dziewczyna wróciła do reszty- Wieć co kto proponuje? Ja uważam, że najlepiej bedzie isć z rana zostawiając jedną osobę na warcie. Mogę jako pierwsza zostać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:40, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Jej czerwone usta poruszyły się szybko, nim ktoś inny wciął się w rozmowę.
- Lepiej nie droga koleżanka. - rzekła z troską. - Jesteś dziś wystarczająco zapalczywa i do tego zmęczona, a to niedobrze. Musisz ochłonąć. Pamiętaj - powiedziała teatralnie z tonem głosu filozofa. - Gorące serce, ale chłodny umysł. Każdy podróżnik musi o tym pamiętać. Poza tym - zerknęła spod długich rzęs na dwójkę mężczyzn. - nasi nowi towarzysze tutaj są dłużej od nas i na pewno są bardziej wypoczęci. W razie czego mogą objąć pierwszą wartę i ostatecznie wytłumaczyć strażnikom co się stało... oczywiście w granicach rozsądku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Pią 17:03, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Pan Tornaf uśmiechnął się lekko do Avixxy po czym skinął głową po czym podniósł z ziemi swój miecz przewiesił go ponownie przez pierś. Ynog także otrzepał ubranie i spojrzał na obecnych - Myślę, że straż ma na razie i tak inne sprawy - kontynuował - Natomiast jeśli chodzi o nocleg to "Srebrny Kufel" wydaje się być bardziej niż gościnnym miejscem, przynajmniej dla nas. Nie byłoby też problemu z pożyczeniem na noc lub dwie czyjegoś domostwa, miasto jest i tak ogromne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Sob 11:57, 14 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shae'thel
Wysłuchał rozmowy obecnych w milczeniu. Nie było potrzeby nic dodawać.
Kiedy rozmówcy doszli do konsensusu, mag przemówił.
- W takim razie postanowione. Odpoczniemy w karczmie i wypoczęci zbadamy świątynie.
Mężczyzna spojrzał na Avixxę, po czym zwrócił się w stronę Anety.
- Panno Dalhberg... - wyciągnął zza pasa jeden z dwóch kluczy do pokoju. - Pozwoliłem sobie być na tyle przewidujący i zarezerwowałem dla ciebie pokój - wręczył jej klucz. - Szczerze powiedziawszy, mimo kilku rzeczy, które mi się nie podobają, masz w sobie wielki potencjał. Może będziemy się mogli czegoś nauczyć od siebie nawzajem - znów mówił do wszystkich. - Jeśli chcecie możecie już ruszać. Ja bym jeszcze spojrzał do wewnątrz świątyni. Skoro już drzwi są otwartę, można tam zajrzeć z daleka.
Skłonił się i zrobił kilka kroków w stronę wyłamanych wrót. Zatrzymał się pośród gruzów, ale nie wchodził do środka. Oczy znów przyjęły upiorny wyraz ujawniając swoją mistyczną naturę.
Shae'thel badawczo spojrzał w głąb oświetlonej dziwną aurą świątyni, szukając wszelkich szczegółów, które mogłyby nakierować go na naturę dziwnego zjawiska... Po niespełna minucie ruszył w stronę karczmy za towarzyszami, lub z nimi, jeśli jednak poczekali na niego.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:25, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Kobieta postanowiła poczekać na towarzysza nie będąc pewną jak jego szybkie zbadanie świątyni z daleka miało wyglądać, mimo że wiedziała już o paru jego specyficznych zdolnościach. Tak czy inaczej nigdy nie było wiadomo, czy przypadkiem jakaś pomoc się nie przyda.
Widząc, że skończył swoje specyficzne oględziny i ruszył w stronę tawerny uśmiechnęła się lekko i zrównała z nim krok gdy znalazł się już przy niej.
- Pora odpoczynku... chociaż aż tak bardzo na niego nie zasłużyliśmy. - powiedziała krótko i rzuciła ostatnie spojrzenie na świątynie nim jej zniszczone drzwi nie były już w zasięgu wzroku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:13, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Dziewczyna poszła do swojego pokoju. Od tak wielu lat nie spała. Nie musiała. Od kiedy została połączona z Talatsu nie musiała spać. Wystarczyła jej godzina siedzenia w cieniu, jakimkolwiek ,by odpocząć, zupełnie jak miecz. Siedziała w swoim pokoju wyglądając przez okno. Jako, że była połączona z Talatsu, też miała ochotę od czasu do czasu na ludzką krew, zupełnie jak wampir, który musi się napoić. Stwierdziła, że póki co nie ruszać tych, którymi podróżować się zdecydowała. Poczekała aż wszyscy pójdą spać. Przywołała Talatsu wyskoczyła przez okno i poszła przeszukać miasto. Nóż widelec znajdzie coś ciekawego. Postarała się nie ominąć, żadnej budowli. Jeśli było coś mogło jej się przydać, zabrała to ze sobą. Miała nadzieję, znaleźć jakieś księgi mówiące o świątyni. Kiedy wszytko przeszukała poszła dokładniej przyjrzeć się świątyni. Zbadała ją dokładnie dookoła. Dotykała ręka każdy kawałek muru. Przyglądała się im dokładniej nie omijając żadnego skrawka. Potem wróciła do miejsca spoczynku jej towarzyszy. Znalazła pokój Shae'thela usiadła tak, by widzieć go przez okno i zaczęła mu się przyglądać.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:32, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Nie 23:53, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Gdy tylko wszyscy dotarli pod okute drewniane drzwi karczmy i wkroczyli do środka Aneta przeprosiła wszystkich i ruszyła do swego pokoju. Pan Tornaf widocznie odprowadzał Anete wzrokiem po schodach na piętro z pokojami. Ynog spojrzał po reszcie towarzyszy i machnąwszy ręką aby pójść za nim podszedł do jednego z czystszych stolików i i przetarł go z kurzu, następnie ruszył do szynkwasu aby po chwili wrócić z dwoma butelkami wina i czterema kielichami oraz chlebem i dużym kawałkiem soczystej polędwicy z beczki. - Zapraszam do kolacji - skwitował z uśmiechem zwiadowca, a jago towarzysz zasiadł przy wskazanych stole.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pon 13:37, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shae'thel
Idąc przez ciemne ulicę opustoszałego miasta mężczyzna czuł głęboki spokój. Ciemność i cisza pozwalały zmysłom odpocząć od wszystkich bodźców i informacji, które atakowały je każdego dnia. Jedyny harmonijny koncert, jaki dało się usłyszeć, to delikatny odgłos kroków Avixxy przeplatający się z cięższymi głębokimi uderzeniami stóp maga. Ich oddechy na tle milczenia i lekkiej, prawie niewyczuwalnej bryzy spowodowanej ochładzaniem się ziemi, splatały się w szept, który z początku sprawiał wrażenie chaotycznego szumu, jednak po bliższym przysłuchaniu się z owego chaosu wyłaniał się skomplikowany wzór, niepowtarzalny i charakterystyczny dla idącej obok siebie pary osób. Wszystkie ich doświadczenia i przeżycia, wszystkie myśli i wspomnienia zamknięte były w tym dźwięku, który był żywy odgłosem trwania w wieczności.
Shae'thel nie myślał o jutrze. Nie myślał o świątyni, która mieściła w sobie dusze zaginionych mieszkańców Ludos, o świątyni, w której mogła znajdować się brama do innego świata. Nie myślał o istocie, która płonęła nad ołtarzem. Nie myślał o poznanej niedawno kobiecie i towarzyszącym jej demonie, którzy wzbudzali w jego sercu poważne obawy. Mimo że Aneta Dahlberg sprawiała wrażenie niebezpiecznej, Shae'thel bał się bardziej tego, co będzie musiał zrobić, kiedy kobieta lub jej demon posuną się za daleko. Przysięgał chronić świat, przed takimi jak oni i wcześniej czy później będzie musiał tej przysięgi dotrzymać. Taka jest cena za moc, którą posiadł. Mimo wszystko, cały czas miał nadzieję, że jednak to tylko pozory i, że nie zarówno ona jak i jej miecz nie stwarzają tak wielkiego zagrożenia dla ludzkości... Teraz jednak, podczas spaceru obok zupełnie innej kobiety, o zupełnie innym wnętrzu i powierzchowności, odrzucił wszystkie swoje troski minionego dnia.
Zastanawiał się, dlaczego w tak krótkim czasie poczuł szczerą sympatię do owej kobiety. Jej egzotyczna uroda zapewne miała swój wpływ na tą sytuację, jednak nie mogła być decydującym czynnikiem. Shae'thel już dawno temu przestał przywiązywać, większą wartość do wyglądu. Żyjąc na granicy światów tyle lat, zatracił zdolność postrzegania otoczenia w zwyczajnym, ludzkim sensie. Było to spowodowane zarówno wpływem magii, z której korzystał jak i w pewnym stopniu przystosowaniem się do środowiska, w którym żył. Obcowanie z duchami naznacza człowieka piętnem, którego nie sposób zmazać. Zawsze z daleka od ludzkiego ciepła i zwyczajnej, szczerej ludzkiej obecności.
Przy Avixxie było inaczej. Zupełnie jakby jej obecność przeniknęła ściany mistycznego kokonu, które oddzielały Shae'thela od innych ludzi. Próba utożsamienia się z spotykanymi do tej pory osobami stawała się w pewnym stopniu niemożliwa. Zawsze oni byli TU a on TAM, po drugiej stronie mistycznej zasłony z lodu i eterycznych wiatrów, których źródła nie sposób było ogarnąć myślą. Avixxa zaś zdawała się być zarówno TU, jak i TAM, i było to dla niej tak naturalne jak uśmiech czy oddech. Na tę myśl, na twarzy Shae'thela nieświadomie pojawił się uśmiech, a oczy zmieniły się, wyglądając teraz jak zwykłe, ludzkie oczy, niedotknięte przez niepowstrzymaną moc Wizji. Dodatkowo pokazywały jasno i wyraźnie, że ich właściciel jest szczerze szczęśliwy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:32, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Podążali obok siebie w ciszy. Nie rozpoczynała rozmowy, gdyż głuche ulice w nocy nie raz sprowadzały niechciane osoby, i niejedna para uszu była chętna do usłyszenia nowych smaczków. Mając wyłączony nocny wzrok spoglądała na ciemną sylwetkę towarzysza i rozmyślała nad paroma kwestiami, które jednak były zbyt chaotyczne i urwane by mogła z nich ułożyć konkretną myśl. Wzruszyła ramionami jakby do siebie i gdy znaleźli się ledwo kilkadziesiąt metrów przyjrzała mu się bliżej w nocnym świetle i mdłej łunie otaczającej oświetloną z wewnątrz karczmę. Wyczuwając jego dobry nastrój zaśmiała się jakoś odruchowo.
- Ahem - zaczęła niczym niepewna pastuszka zaczepiająca żołnierza. - odstąpiłeś klucz naszej... "koleżance" - powiedziała z uśmiechem - mam nadzieję, że w tej tak straaasznie zaludnionej karczmie znajdzie się jeszcze wolny pokój. Nie mniej miły gest, który zapewne miał jeszcze inny cel... zobaczymy jakie będzie miała nastawienia ta ognista wojowniczka jutro rano. - odruchowo wzięła go pod rękę, choć do karczmy zostało im zaledwie parę kroków. Dopiero teraz jednak zwróciła uwagę na to, że później już może nie będzie okazji na takie gesty.
Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Pon 20:33, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pon 21:30, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shae'thel
Już chciał iść w ślad za Avixxą, kiedy w głębi duszy dotknęła go znajoma obecność. Niemy głos otworzył bramy Cytadeli, w której czarownik zamykał swoje najskrytsze myśli. Znał swoje pragnienia, znał swoją przeszłość i dużą część przyszłości. Teraz wiele z nich mogło znaleźć realizacje. Może nie będzie to spełnienie marzeń, ale pozostanie po nich przynajmniej wspomnienie.A to i tak byłoby o wiele więcej niż Shae'thel mógłby oczekiwać od życia. Dwoje ludzi mogłoby na ten temat rozmawiać długimi godzinami, ale i tak skończyłaby się na argumencie "Nie ma nic do stracenia." W przypadku maga, który istniał na równi z duchami rozmowa ta trwała ułamek sekundy. Ten krótki czas wystarczył, by zrozumieć, że życie jest skończone i krótkie na tyle, by nie pozostawać biernym w sytuacjach takich jakie dziś zaistniały. Nie ważne czy to magia, czy tylko magiczna sztuczka, ci co nie ryzykują nic nie zyskują. A cena za niepowodzenie? Tak naprawdę nie jest wygórowana...
Mężczyzna zatrzymał się nagle, tuż przed wejściem do przybytku. Przemyślał słowa wypowiedziane przed chwilą przez towarzyszkę, piękną kobietę, która jako pierwsza sprawiła, że jego oczy na powrót stały się ludzkie. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że akcje jakie podejmował przez ostatnie godziny, mogłyby zostać tak zrozumiane. Pojął jednak, że tak właśnie było w istocie. Mówią, że ludzkie ręce są prowadzone przez boskie wyroki. Przez kogoś kto widzi więcej niż śmiertelni i zna prawdziwe konsekwencje danych wydarzeń, które nie mogą nawet mieścić się w pojęciu człowieka. Czy to samo tyczyło się magów? Możliwe...
Kiedy dziewczyna zauważyła, że jej towarzysz się zatrzymał spojrzała na niego odruchowo. Shae'thel zbliżył się na pół kroku tak, że Avixxa stała teraz dokładnie na wprost niego, tak że mógł wyraźnie dostrzec jej czerwone oczy. Teraz był już przekonany.
- Słuchaj - przemówił, a z jego twarzy wcale nie zniknął ten sam wyraz szczęśliwości, który towarzyszył mu całą drogę. - To co teraz powiem, może wydać ci się śmieszne lub niepotrzebne, czy błahe. Czuję jednak, że powinienem ci to powiedzieć, ponieważ może nigdy już nie będę miał sposobności i przez resztę życia bym tego żałował. Jesteś pierwszą osobą.. kobietą.. która sprawiła, że moje oczy na powrót stały się ludzkie. Zapewne w twoim mniemaniu nie zrobiłaś niczego szczególnego, ale to tylko jeszcze zwiększa twoją wyjątkowość. Sama twoja obecność ściągnęła mnie z najdalszych płaszczyzn nieskończoności w to miejsce, blisko ciebie... Wiem, że znamy się mniej niż jeden dzień, ale to nie ma znaczenia, gdyż poznałem cię na tyle, by moja mistyczna dusza odpowiedziała przemianą w to, co masz teraz przed sobą, z tego czym byłem, gdy przybyłem do Ludos. Może to przez magiczne zmysły, które nabyłem dawno temu... - dopiero teraz nabrał drugi oddech, chociaż wcale nie mówił szybko. - Rozumiem, co mogłaś sobie pomyśleć, widząc moje poczynania z kluczami i pokojami - uśmiechnął się. - A ja nie mogę zaprzeczyć, choć może zorientowałem się zbyt późno do czego to prowadzi. Nie mniej jednak w głębi duszy czuje, że gdyby dane mi było cofnąć czas, nie zmieniłbym niczego. Jednak, jako że cię szanuje ponad wszystko na tym świecie, nie wezmę niczego czego mi nie ofiarujesz. Chciałbym, żebyś o tym wiedziała...
Na zakończenie skłonił głowę i odetchnął głęboko, jakby właśnie zrzucił jakiś potworny ciężar z serca. W błękitnych oczach odbijały się gwiazdy, a słychać było tylko spokojny, głęboki oddech ogromnego mężczyzny...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:56, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Drżała słuchając go. Być może przez nocny chłód, albo wrażenia jakich teraz doznawała pod wpływem słów Shae'thela. Przed oczami pojawił się jej Arkan, chociaż nie rozumiała co jej umysł stara się jej przesłać. Czy to, że jej były ukochany wyciągnął ją z dołu hańby i gniewu na ścieżkę swobodnego życia, gdzie mogła się nauczyć normalnych emocji, czy to... że być może źle czyni.
Bardziej jednak wątpiła w tą drugą opcję, wysłuchawszy słów nowego towarzysza. W końcu się nauczyła - jak kochać, to kochać, jak nie to nie.
Chwilę wpatrywała się w Shae po tym jak skończył mówić, potem jednak spuściła wzrok speszona i już nie tak pewna siebie... chociaż to było miłe uczucie. Ostatni raz poczuła piekące policzki... no, choćby dzisiaj i to w tym samym towarzystwie, ale poza dniem dzisiejszym... to już by był kawałek czasu jak czuła się niczym młode dziewczątko, a w końcu była już kobietą.
- Zawstydzasz mnie... chociaż dobrze wiedzieć, że nie wzbudziłam tej... przemiany wyłącznie ciałem. Bo to znaczy, że w takim razie nie będzie tylko tymczasowa. Tak czy inaczej jak już wcześniej powiedziałam... jesteśmy tutaj, żeby dotrzymać sobie towarzystwa. Co z tego będzie dalej... z czasem się okaże. Nie wiadomo co będzie jutro, a mamy wieczór i być może długi poranek. Poczekamy... zobaczymy! A teraz chodźmy trochę odpocząć. - powiedziała spokojnie i z uśmiechem, jakoś nie mogąc znieść częściowej powagi sytuacji i wypowiedzi towarzysza. Chociaż szanowała ją, nie można temu było zaprzeczyć. Chciała jednak odpocząć i pomyśleć w karczmie na co ma się zdecydować i z której strony wykazać.
Dosiadła się do dwójki mężczyzn oferujących skromną, ale konkretną kolację na jaką nie mogła sobie pozwolić od dłuższego już czasu. Upiła łyk z kielicha, gdy trunek został już rozlany po czterech naczyniach i spojrzała uważnie po całej trójce.
- Cóż panowie - zaczęła patrząc na dwójkę mężczyzn, których poznali ledwie parę chwil temu. - może w takim razie powiecie coś więcej o sobie?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Pon 23:08, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Ynog rozkroił chleb dużym nożem i rozdał obecnym po czym pociągnął duży łuk wina i przytaknął na pytanie Avixxy - Pozwól pani, że ja będę mówił - zaśmiał się, lecz gdy spojrzał na poirytowaną twarz kolegi natychmiast spoważniał - Tak naprawdę nie ma zbyt wiele do opowiadania, ja i pan Tornaf jesteśmy najemnikami, a tacy nie mają zwykle zbyt dobrej opinii. Obecnie zatrudniamy siebie sami i staramy się czegoś dowiedzieć o tajemniczym zniknięciu mieszkańców oraz wielu naszych kolegów najemników. - Ynog pomachał dłonią próbując dodać coś jeszcze - Hmm, to chyba wszystko jak na mój gust, a może wy opowiecie więcej o sobie? My też jesteśmy bardzo ciekawi z kim współpracujemy - Zwiadowca zwrócił się do pięknej kobiety
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|