 |
www.wiezaexusa.fora.pl Forum Klubu Fantastyki Wieża Exusa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:18, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Avixxa uraczyła się skromną kolacją, słuchała słów najemnika i zamilkła na chwilę myśląc co powiedzieć.
- Cóż... co tu wiele mówić... ja podróżuję. Bardziej interesuje mnie zwiedzanie niż zbieranie pieniędzy. Zmieniłam kierunek drogi, kiedy parę dni temu miałam wizję taką samą jak twój kolega. - skinęła głową na niemego najemnika. - Nie mam co mówić za naszą dwójkę, mój towarzysz na pewno lepiej wam opowie o sobie niż ja. A teraz wybaczcie, ale nie wiadomo, co będzie jutro a jeśli już to chciałabym zginąć czysta. - zawahała się przez chwilę wstając, a jej skąpe odzienie ledwo było w stanie utrzymać jej wdzięki zakryte. - Panowie są tu dłużej, może wiedzą gdzie mogę się trochę ogarnąć? Najlepiej w karczmie, nie widzi mi się iść aż do łaźni miejskiej. - rozejrzała się po karczmie szukając drzwi na zaplecze.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 10:20, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
She'thel
Mężczyzna wtrącił się zanim najemnicy zdążyli odpowiedzieć.
- Zdaje się, że na zapleczu jest balia. Rzuciła mi się w oczy, kiedy zdobywałem dla nas wino i klucze do pokoju przed wieczorem. Niestety będzie trzeba zagrać wody, a to trochę potrwa...
Kiwnął głową na znak, że skończył wypowiedź.
Shae'thelowi nie widziało się zostawać samemu z najemnikami, ale nietaktem byłoby, żeby oboje ich tak nagle opuścili. Podjął zatem temat i odpowiedział na pytanie Ynoga.
- Jak już mówiłem, przybyłem do Ludos w poszukiwaniu zaginionego przyjaciela. Wizji nie miałem, więc nie czuje się żadnym wybrańcem. Ale że ździebko coś potrafię, stwierdziłem, że mogę podołać zadaniu odnalezienia go, a przy okazji może kilku innych. Mnie bardziej zastanawia cel jaki posiada tu tajemnicza pani z mieczodemonem... Sprawia dla mnie wrażenie niebezpiecznej...
Mag uważnie spoglądał na rozmówców, próbując wyczytać z ich twarzy jakąkolwiek reakcję na wzmiankę o Talatsu i jego dzierżycielce...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 10:23, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Na wzmiankę o mieczu Pan Tornaf skrzywił się nieco i przyłożył kielich do ust. Gdy dokończył trunek dosłownie paroma łykami wstał z miejsca i ...chyba... zaśmiał się, gdyż dzwięk jaki wydostawał się z jego uśmiechniętych ust brzmiał jak urywany oddech duszonego człowieka. Najemnik zagestykulował do przyjaciela i ruszył za szynkwas i w stronę kuchni. Ynog uśmiechnął się pod nosem po czym spojrzał na Avixxę - Aby odnaleźć dużą drewnianą balię trzeba przejść przez tamte drzwi pod schodami, ale i tak możesz pani poczekać chwilę zanim kolega nie przyniesie i przygotuje wody.
Po paru chwilach Tornaf wyłonił się z powrotem z kuchni trzymając w dłoniach wielki kocioł parującej wody i od razu wszedł przez drzwi pod schodami.
Ostatnio zmieniony przez Piotreksus dnia Wto 10:27, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 11:16, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
She'thel
Kiedy Avixxa poszła zażyć kąpieli, She'thel wstał.
- Ja też już udam się na spoczynek. Chciałbym panów ostrzec, iż przed pokojem planuję zostawić strażnika na noc. Nigdy nie wiadomo, co czai się w cieniach. Dobrej nocy.
Skłonił się i ruszył schodami na górę.
Wszedł do pokoju i rozejrzał się. Pomieszczenie było skromnie urządzone. Na przeciwko drzwi widać było podwójne okno z drewnianymi okiennicami. Po środku stał stół i cztery krzesła. Po prawej podwójne piętrowe łóżko a po lewej ceglany piec i wieszak na ubrania. Mężczyzna schylił się na warunki bezpieczeństwa pokoju, który wylosował kilka godzin temu. Zastanowił się chwilę i mając już jakiś koncept na poprawę bezpieczeństwa ruszył korytarzem w poszukiwaniu potrzebnych przedmiotów. Zachodził do sąsiednich pokoi. Niektóre były otwarte więc szybko lustrował je wzrokiem. W jednym z nich znalazł sporą misę z wodą, więc korzystając z okazji odświeżył się po podróży i dniu. W kolejnym pokoju znalazł to czego szukał. Sporą szafę i wielką skrzynię.
Szafą da się zablokować okno, a skrzynia... hmm w sumie obejdzie się bez niej. Madenie... pomożesz?...
Powoli przed Shae'thelem zaczął materializować się ponad dwumetrowy ludzki kształt. Po około minucie przed mężczyzną stała wielka, kamienna istota o szarym granitowy ciele. Bez słowa wzięła szafę na plecy i powoli wyniosła ją z pokoju. Mag zamknął okiennice i zrobił miejsce Madenowi, a ten delikatnie postawił szafę na podłodze przy oknie.
- Dziękuje, przyjacielu. Możesz odpocząć w którymś z pokoi obok. Nie chciałbym byś wystraszył moją towarzyszkę, jeszcze cię nie zna i mogłaby pomylić cię z kimś groźnym - uśmiechnął się. Kiedy już tu wejdzie, stań na straży pod drzwiami i nie wpuszczaj nikogo bez mojej zgody.
Kamienny człowiek odziany w starą znoszoną pelerynę wyszedł z pokoju i skierował się w głąb korytarza. W półmroku ciało istoty zlewało się barwą z kolorem ścian karczmy i ciężko było go dostrzec z oddali.
Shae'thel rzucił na krzesło swoją torbę i wyjął z niej bryłę miękkiego węgla. Nie zapomniał, że nie powiedział Avixxie, który wziął pokój.
Mam nadzieję, że zrozumiesz - pomyślał do siebie...
Na drzwiach wyrysował węglem obraz płomienia, na tyle wyraźnie, że będzie dostrzegalny w półmroku korytarza.
Zapalił świecę by po zamknięciu drzwi dało się coś dostrzec wewnątrz pokoju. Powoli zdjął ubranie odsłaniając srebrzystą skórę, która rzucała miękkie refleksy na kamienne ściany. Mężczyzna nie miał oporów przed rozebraniem się ze świadomością, że niedługo przyjdzie do niego kobieta. Cielesność była zbyt oddalona od jego świadomości by mógł się specjalnie przejmować.
Usiadł po środku pokoju plecami do zastawionego okna i pogrążył się w medytacji skupiając się na drganiach otoczenia, ścian podłogi, mebli... To był język ziemi, który go uspokajał i przywracał siły...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:07, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Wodę dałabym radę sama podgrzać pomyślała do siebie zerkając jednocześnie na zabandażowane dłonie i stopy. Podążyła za niemym najemnikiem zostając trochę w tyle i czekając aż balia się wypełni wodą. Była samodzielna i nie przepadała za tym, że ktoś jej usługiwał, nie mniej było to miła odmiana. Zrzuciła z siebie skrawki ubrania jeszcze jak najemnik był w pomieszczeniu, w końcu nie miała czego ukrywać. W jej wiosce mężczyźni i kobiety kąpali się razem w jeziorze i nie było żadnej obawy przed cielesnością której teraz niejeden się tak fałszywie wystrzegał. Jakby nie było wystarczająco strachu przed ulotnością życia, świadomością że każdy dzień może na ciebie sprowadzić hańbę, a najmniejsza przyjemność poprowadzić do wielkich, paskudnych konsekwencji.
Usłyszała zamykane drzwi i spojrzawszy w ich stronę zobaczyła, że już sama. Cóż... od dłuższego czasu była przyzwyczajona do samotnych kąpieli. Co wcale nie znaczy, że je lubiła. Zdjęła swój rogaty hełm ostrożnie kładąc go na podłogę i podwijając pod niego luźne kawałki materiału który z niego spływał. Przeczesała palcami krótkie, czarne włosy, gęsto okalające jej smukła twarz. Pobawiła się przez chwilę swoimi niewielkimi loczkami i zdecydowała się wejść do wody.
Odpoczywała w niej przez chwilę, jako naturalnie podgrzewając jeszcze bardziej wodę swoim wewnętrznym ogniem. Rozplątała bandaże by oczyścić spalone ręce i stopy. Samotność jednak za bardzo jej doskwierała, by zdecydowała się przesiadywać w wodzie dłużej niż parę minut. Ogarnęła się w zakątkach ciała, wyszorowała włosy i przepłukała skąpe odzienie. Chwilę po wyjściu wysuszyła się delikatną, ognistą aurą, aby jej kochanek zbytnio się nie rozbrykał i nie zaczął szaleć wbrew jej woli. Ubrała się, swój niewielki hełm trzymając pod ramieniem, i poszła do izby po swój tobołek, łuk i kołczan.
- Dobranoc panowie, do jutra. - powiedziała z uśmiechem, zostawiając dwójkę towarzyszy samych i ruszając ze swoim dobytkiem na górę. Nie wiedziała zbytnio gdzie wejść...
...aż nie zobaczyła dość specyficznego znaku i oświetlenia pod drzwiami. Pogładziła palcem obraz płomienia, który był miły dla jej oczu, choć nie mogła powiedzieć, że znała się jakoś szczególnie na sztuce. Zamiast być jednak niepotrzebnie wybredną, po prostu radowała się tym, co jej wpadło w oko.
Do uszu Shae'thela dotarł nowy dźwięk lekkich kroków, który już był w stanie rozpoznać bez patrzenia. Żółtawa skóra kobiety przybrała trochę atrakcyjniejszy kolor w niewielkim płomieniu świecy. Widząc, medytującego nagiego Shae, Avixxa uśmiechnęła się lekko, krótko kontemplując ciało przypominające bardziej golema niż człowieka, i starała się uważniej stawiać kroki. Swoje rzeczy zostawiła koło łóżka, zrzucając także swój płaszcz i odsłaniając krągłe piersi. Zwinnie wdrapała się na górne łóżko, mając świadomość że i sam nielekki Shae by jej to zapewne zalecił.
Srebro i złoto... hmm... pomyślała, chociaż myśl jej uciekła, jak i wiele innych, więc nie była w stanie ustalić jej sensu. Tak czy inaczej, na przemyślenia miała spory kawałek nocy i jutra. Może podejmie jakąś decyzję... a może uczyni ją spontanicznie i chociaż raz zachowa się jak swój żywioł zamiast go ciągle kontrolować.
Leżała więc na górze wypoczywając, nie okrywając niczym ciała biorąc pod uwagę i tak wystarczająco gorącą noc.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 16:09, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shae'thel
Niedługo po lekkich krokach Avixxy, mag wyczuł ciężkie i powolne kroki Madena, który zajął swe miejsce pod drzwiami. Mimo tego nie wstawał jeszcze. Chłonął przez nozdrza powietrze przesycone zapachem płonącej świecy przemieszanego z wonią kobiecego ciała. Jego serce biło jednolitym powolnym rytmem, przypominającym nieco odgłos z kuźni prawie do cna wyczerpanego kowala.
Po około godzinie, kiedy kroki dwójki nowo poznanych także zniknęły w pokojach, mag podniósł się bezgłośnie. Tak samo cicho, nie chcąc zbudzić kobiety, która oddychała teraz miarowo, zbliżył się do łóżka.
Avixxa w blasku świecy wyglądała niemal bosko. Krągłości jej ciała rzucały cienie, które prawie pieściły skórę kobiety, niczym czuły kochanek. Shae'thel, mimo swojego powinowactwa do ziemi, która była z natury niewzruszona, nie mógł pozostać obojętny na to, co przed sobą widział. Jego ciało zareagowało stosownie do sytuacji, ale mężczyzna nic sobie z tego nie zrobił.
Teraz dopiero czuł bijące przyśpieszonym rytmem serce, które pod wpływem adrenaliny chciało wyrwać się na wolność, by szaleńczym atakiem posiąść bezcenny skarb, który był w zasięgu ręki, lub uciec jak najdalej spoza zasięgu mistycznej aury zmysłowości, która stała się wszechobecna. Niestety nie ono miało władzę nad mężczyzną i musiało zadowolić się rolą jego niewolnika.
Spokojny wyraz twarzy kobiety spłodził w umyśle maga miriady myśli, które umierały jak ludzie w obliczy zagłady. Ostatecznie jednak wszystko sprowadziło się do krótkiego: Piękna...
Shae'thel zbliżył dłoń do ciała Avixxy, jednak zatrzymał ją tuż przed powierzchnią skóry. Przesunął dłonią wzdłuż linii jej biodra, ani razu jej nie dotykając, a jedynie napawając się ciepłem jakie biło od żywego ciała. Od ciała noszącego w sobie Ogień. Cały czas czuł, jak jego ludzkie serce wali raz po raz w podnieceniu. Zmęczony dotąd kowal odzyskał wigor.
Czas spać... - stwierdził, kiedy niewzruszona dotąd dłoń zadrgała. Cofnął ją czym prędzej i szepnął.
- Dobranoc...
Zadowolony z siebie i z dzisiejszego dnia, zdmuchnął świecę, pozwalając by mrok zagościł w ich pokoju. Położył się najciszej jak potrafił i zapadł w spokojny sen...
Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Wto 16:22, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:46, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Avixxa przebudziła się. Ostatnim wspomnieniem snów jakie miała to był Arkan bez twarzy, pilnie wykuwający tatuaż nad jej piersiami ruchami tak troskliwymi, że jej oczy szkliły się ze wzruszenia i irytującego bólu. Już wtedy była pewna, że nie zapomni tych dotyków do końca życia, jak długie miałoby ono nie być. Przyglądała się jego brązowej skórze i szczupłym ramionom, które z każdą chwilą poszerzały się, zmieniając się w nierówny, srebrny kamień.
Przetarła mokre oczy wierzchem dłoni.
Chociaż w pokoju cały czas panował mrok, jej wyczulony zmysł i przyzwyczajenie zapewne ją obudziło nad ranem. A nawet jeśli nie, to nie miało to znaczenia. Spojrzała odruchowo na miejsce gdzie jej towarzysz znajdował się, gdy go ostatnio widziała. Z dziwnym przestrachem wychyliła się z łóżka i zerknęła na łóżko poniżej.
Znienawidziła swoją matkę. Fakt, nie widziała jej już od wielu lat, ale akurat teraz pojawił się powód, za który mogła ją szczerze nienawidzić.
Nie śpij z mężczyzną pierwszej nocy
Avixxa zbluzgała tą radę w myślach, ledwo się powstrzymując od wypowiedzenia krótkiego, acz konkretnego przekleństwa, na głos. Zignorowała w końcu swoje myśli, i pozbywszy się skrawka materiału zakrywającego jej łono, z naturalną zwinnością akrobatki zsunęła się z górnego łóżka zręcznie schodząc do wypoczywającego mężczyzny i obejmując jego brzuch swoimi udami. Nie wiedziała, czy miał lekki czy też głęboki sen, ale i tak dopilnuje tego by się obudził.
Jej kochanek przebudził się w jej żyłach, chętny by początkowo rozgrzać jej ciało i przygotować ją, choć odrobinę, na chwilę która, jeśli nowy bóg i starzy bogowie pozwolą, nie będzie taką ostatnią.
Dłońmi badała kryształowe włosy i specyficzne ciało towarzysza-kochanka, który zapewne po ich wyjściu z pokoju zdobędzie pełnoprawny, w jej pojęciu, tytuł kochanka. Gdy się przebudził, jej ciało zadrgało jak przerażona łania, bardziej jednak w pożądaniu i oczekiwaniu niż jakimkolwiek przestrachu.
- Oddam ci co mam najlepsze. - powiedziała cicho z oczami jeszcze mokrymi po swoim śnie. Miała szczęście, jak pomyślała teraz o tym, że henna zmyła się wraz z jej wczorajszą kąpielą, inaczej byłby to godny pożałowania widok. - Jeśli nie będę twoja, to już nikt nie będzie mnie miał. - powiedziała najlepiej jak mogła, składając swoje uczucia w dwa krótkie zdania, i nachyliła się żeby w końcu obdarować Shae'thela pocałunkami.
Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Śro 10:20, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 22:51, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shae'thel
Obudziło go ciepło ludzkiego ciała. Jedwabisty dotyk delikatnej skóry pozostawiał po sobie żar, graniczący z bólem. Ale był to ten specyficzny rodzaj bólu, którego się pragnęło coraz więcej. Dotyk kobiety, każde tchnienie, które dosięgało zimnej skóry Shae'thela napełniało ją życiem i energią. Zakończenia nerwów zwykle uśpione pod srebrzystą tarczą wyczuły po drugiej stronie kogoś innego i zaczęły pracować na najwyższych obrotach, by tylko nie opuścić żadnego zmysłowego doznania, jakie będzie im ofiarowane. Ciało mężczyzny już dawno okazało swą gotowość za sprawą naturalnego zewu krwi, charakterystycznego dla wszystkich samców wszystkich żyjących gatunków.
Słowa wypowiedziane przez Avixxę niosły w sobie wyczuwalną mistyczną potęgę, jednak otumaniony męski umysł nie był w stanie zrozumieć ich pełnego znaczenia. Przez chwilę mag myślał czy na nie nie odpowiedzieć, ale postanowił nie ingerować w tą magiczną chwilę, by nie zniszczyć jej piękna. Później będzie czas na myślenie.
Pocałunki kobiety pozostawiały na skórze mężczyzny coś w rodzaju odrętwienia. Czuł je jeszcze długo po tym, jak usta Avixxy powędrowały w inne miejsca na ciele. Ten efekt pamięci nie był niczym nadprzyrodzonym, jedynie efektem umysłu, który chciał jak najdłużej zatrzymać przyjemne doświadczenia. Shae'thel spojrzał na piękną kobietę, która wisiała nad nim niczym tęcza nad łąką Gaerh, miejscu w którym młody mężczyzna, noszący jeszcze wtedy zupełnie inne imię, spędził najwspanialsze chwile swojego życia.
Zamknął oczy i skupił się wszystkimi zmysłami, by pochłonąć całą Avixxę, by zamknąć wszystko w jednym punkcie, tak by ten punkt stał się wszystkim. Wszystkim co ważne.
Miękkie uda otaczały stalowy brzuch, a ich gorąco i siła przenikała wgłąb ciała, aż do kości kręgosłupa. Powietrze wokół stało się gęste od wszechobecnej miłości i namiętności. Dotyk delikatnych dłoni wędrujących po zagłębieniach między mięśniami i leniwe, jakby od niechcenia, muśnięcia twardych, nabrzmiałych pożądaniem piersi, sprawiły, że mężczyzna dosłyszał w głębi siebie narastający dźwięk. Bicie serca i odgłos przepływającej przez żyły krwi wzmagał się z każdą niekończącą się chwilą.
Wreszcie duże dłonie mężczyzny podniosły się i dotknęły gorącej skóry kobiety. We wnętrzu Shae'thela w jednej chwili przebudziły się wszystkie trzy jego żywioły, wypełniając wielkie ciało niespożytą energią, która prawie emanowała przez skórę. postronny obserwator mógłby przysiąc, że wokół kochanków naprawdę płonie mieszanina błękitnego i czerwonego ognia, splatając się tak jak i oni w miłosnym uścisku.
Wreszcie napięcie stało się nie do wytrzymania i silne ręce mężczyzny chwyciły kobietę i przyciągnęły ją najbliżej jak się da, by wreszcie mogli stać się jednym ciałem... W tej samej chwili czas przestał mieć znaczenie, gdyż każda chwila trwała tyle ile tego pragnęli.
Kiedy oboje opadli wreszcie z sił, przez przytłumione okiennicami okno wpadały jasne promienie słońca. Niedługo się nimi cieszyli, gdyż zasnęli w objęciach, dając odpocząć ciału po niedawnym wysiłku.
Shae'thel obudził się kiedy słońce znajdowało się prawie u szczytu nieba. Gładził miękkie włosy Avixxy i czuł w sobie niczym nie zmącony spokój. Dopiero teraz przypomniał sobie słowa kobiety i zrozumiał ich głębie.
Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Nie 21:56, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 23:33, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Aktualnie dziewczyna stwierdziła, że nie będzie czekać, na resztę i do rana biegała po budynkach ćwicząć swoje umiejetności. Najpierw ćwiczyła skakanie i szybkość, gdzie prosiła Talatsu by wyliczał jej czas, potem na beczkach, skrzyniach trenowała sztuki walki. Próbowała jak najwyżej wbiegać na ściany budynków, by nie musiała wbiegać na jakieś skrzynki, by wejść na dachy. Kiedy pierwsze promienie Słońca pojawiły się na choryzoncie, Aneta siedziała na dachu świątyni. Położyła miecz obok siebie i dokładnie przejrzała swoje łupy, które zdobyła podczas nocnej wyprawy. Kiedy je już przejrzała, usiadła po turecku skrzyżowała ręcę na piersi i spojrzała na leżacego obok niej Talatsu- Słuchaj no... jak myślisz, czy ta cała Latis F'ernot ma coś wspolnego ze zniknięciem ludzi w miasteczku?- Aneta przymrużyła oczy kiedy promienie Słońca zaświeciły jej po oczach. Po chwili zamyśliła się- Oni chyba sie nie obrażą, jak sama wejdę do świątyni...nie chce mi się na nich czekać...- Aneta wstała schowała Talatsu do pochwy na plecach, spakowała rozłożone łupy i posegregowała je. Rozejrzała się dookoła. Miała nadzieję znaleźć jakąś biblioteke albo coś w rodzaju szkoły. Ponieważ zaczynało świtać, a ludzi prawie tu nie było, a raczej nie było wcale, postanowiła zrobić sobie mały spacerek i zaczęła zaglądać do domów. Jeśli tylko zobaczyła, że ów dom może mieć coś ciekawego, albo skrywać jakieś tajemnice, cichaczem wybijała szybę. Nawet nie zauważyła kiedy, Słońce było już u szczytu nieba. Dziewczyna wróciła na dach świątyni. Najadła się, a po godzinnym odpoczynku w cieniu wróciły jej siły. Wyciągneła się a kości trochę zaczęły jej strzelać. Porozciągała się do tego po czym rozejrzała się za towarzyszami i zamyśliła się chwilę- Czyżby poszli beze mnie do światyni? A to dupki...- Aneta nie wiedziała, co się działo z jej towarzyszami, była pewna, że sami weszli do świątyni, bez niej. - Jak widać Talatsu zostaliśmy sami...- sprawdziła czy jest gotowa na wejście do świątyni. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę budowli. Spojrzała na majestatyczne mury, które w świetle dnia musiał wyglądać dość imponująco. Dziewczyna podeszła do wejścia i weszła do środka mając miecz w prawej dłoni.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 23:50, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
W pokoju zrobiło się gorąco a za oknem słychać było śpiew ptaków i szum miejskich drzew. Za oknem można było dosłyszeć przytłumione głosy rozmawiających osób.
Aneta na próżno obserwowała pokój rosłego mężczyzny, jej wyprawa jednakże przyniosła jakieś owoce. Już parę chwil po świcie pan Tornaf opuścił karczmę i spokojnym krokiem powędrował główną ulicą w stronę bramy głównej. Ynog został wewnątrz budynku i wziął się za przygotowywanie czegoś ciepłego i gdy tylko jego towarzysz powrócił razem zasiedli do posiłku. Po sytym śniadaniu zwiadowca wyciągnął grzebień i począł grać na nim powolną smutną melodię. W tym czasie karczmę minęło trzech strażników, którzy jedynie zerknęli przez otwarte drzwi do środka budynku i ruszyli dalej. Na zewnątrz słońce swym blaskiem oświetlało gładkie kamienie ulic oraz ręcznie wykonane szyby tworząc wspaniałe refleksy tańczących promieni.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Śro 0:09, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
W dzień świątynia wypełniona była światłem i kolorowymi kształtami rzucanymi przez ręcznie malowane szyby. Wnętrze wydawało się spokojne i majestatyczne, marmury pod stopami hipnotyzowały przepychem kolorów a przepiękny rzeźbiony ołtarz, gobeliny i wielkie kamienne świeczniki nadawały miejscu prawdziwego rozmachu. Nad ołtarzem widać było już od wejścia wielki złoty symbol boga wprawiony we wnękę w ścianie za ołtarzem na którym leżał ręcznie haftowany biały obrus i duża srebrna czara ofiarna. Niestety nie było śladu zjawisk jakie cała piątka obserwowała poprzedniego dnia.
Talatsu zatrzeszczał w ręku dziewczyny i odrzekł - Jeśli chodzi o kapłankę to naprawdę nie interesuje mnie kim ona jest i co zrobiła, jednak dotarła do nas i dała nam zaproszenie, a takich nie powinno się odrzucać - miecz zarechotał szorstko - co do naszych dziwnych towarzyszy to raczej nie było ich tu dzisiaj, czuł bym od razu zapach ich zatrutych ciał. Nie martw się moja dzierżycielko, na wszystko przyjdzie czas, na posiłek i na śmierć, a więc bądź cierpliwa. A jeśli chodzi o posiłki, czuję niedaleko jakąś osobę, zrób mi przyjemność i zabij ją, uznamy to za przystawkę - szorstki śmiech zagościł na stalowych ustach Talatsu a ten kręcił się w dłoni Anety jakby niecierpliwy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 0:28, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Dziewczyna aż zagwizdała z wrażenia wchodząc do światyni.- Fiu! Fiu! Jestem pod wrażeniem.- Aneta podrapała się po nosie i poczęła robić spacer po świątyni. Przyglądała się kolorowym ręcznie malowanym szybom, gobelinom, nie omieszkała obmacać ścian świątyni, a nóż wideleć może kryją jakąś tajemnicę. Podeszła do ołtarza. Dokładnie obejrzała czarę, czy jest w niej krew, obejrzała też dokładnie cały ołtarz jak i przyjżała się symbolowi Boga.- Hę? - spojrzała na miecz- Masz rację, takich zaproszeń się nie odrzuca, mój ty wieczny przyjacielu- Aneta stanęła przodem do wejścia tuż za ołtarzem- Na śmierć to jakoś mi się odechciało czekać...przynajmniej dopóki nie dorwę tej całej kapłaneczki.- Aneta oblizała usta- Masz ochotę na przystaweczkę? Wiesz, też mam ochotę na małą zabawę - dziewczyna uśmiechnęła się wrednie, a jej oczy zabłysły, wręcz rządzą zabijania.- Przez ciebie też mnie naszła ochota na tego kogoś. Dawaj mi namiary, gdzie go czujesz, a coś mi się wydaje, że możemy się trochę zabawić, mój ty wieczny przyjacielu...- Aneta oblizała swoje zęby i ostre małe kiełki, które dostała w prezencie od Talatsu.- Też bym się napiła ludzkiej krwi... wiesz, o tym, że jak ty masz ochotę na przekąski to ja też.- pogładziła miecz po klindze i poczęła mierzyć wzrokiem świątynie w poszukiwaniu przyszłej ofiary.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 0:28, 18 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:12, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Przebudziła się czując gładzącą jej włosy dłoń Shae. Oparta o jego szeroką pierś przypatrywała się tej niewielkiej części lekko oświetlonego pokoju jaki widziała znad ciała kochanka. Przeciągnęła się z uśmiechem i podparła się łokciami zerkając na mężczyznę i ciesząc się ze spokoju na jego twarzy. Poczuła rozleniwienie i niechęć gdy przypomniała sobie, jakie zadanie ich dziś czeka. Jakie ewentualne niebezpieczeństwo i przeciwnicy... Ona nie wiedziała czego się spodziewać po wejściu do świątyni. Wiedziała tylko, że pod koniec dnia będzie musiała być przygotowana na najgorsze.
Ale przynajmniej nie będzie sama.
- Nie chce mi się - zaszeptała z uśmiechem, bo taka była prawda. Mogłaby leżeć i tarzać się po łóżku aż by się zarwało pod ciężarem "golema", jak to często teraz określała Shae'thela, i ostatecznie się dopiero zdecydować ratować mieszkańców miasta. Oczywiście jeśli jeszcze było kogo ratować. Ale nie tylko ona wiedziała, że trzeba się jeszcze jakoś zabezpieczyć na podróż. Na przykład granatami. - ale trzeba wstać. - powiedziała już z mniejszym zapałem i spojrzała na mężczyznę w nadziei, że jeśli już trzeba iść to i on zmobilizuje ich dwójkę do wstania. Widząc potwierdzenie tej propozycji na jego twarz, zręcznie przeskoczyła przez niego, lądując lekko na podłodze i zbierając swoje skąpe odzienie.
Shae'thel także ubrał swoje lniane spodnie, koszulę i narzucił na siebie płaszcz. Kiedy wychodzili otworzył kobiecie drzwi, a ta ujrzała, ku swemu zdumieniu ogromną postać stojącą pod drzwiami. Nie czekajac na reakcję, mężczyzna powiedział:
- Poznaj Madena Szarego, jest moim przyjacielem i pilnował dziś naszego pokoju przez całą noc. Nie jest zbyt rozmowny... właściwe nie jest nawet żywy.
Większy od Shae'thela, o ciele z ciemnoszarego granitu, olbrzym miał sympatyczny wyraz twarzy. Milczał. Po chwili odsunął się i wypuścił kochanków, którzy ruszyli schodami na dół. Maden powoli podążył za nimi.
Na dole spotkali siedzących najemników zapewne już po swoim śniadaniu.
- Hej panowie. Dzisiaj wielka, nocna podróż. - powiedziała lekko magierka, chociaż wcale jej nie było lekko na sercu. - Wiecie może panowie, gdzie tu można znaleźć... parę granatów? Myślimy, że przydałyby się do naszej zbliżającej się podróży... - zasiadła do stołu towarzyszy i poczuła ssanie w brzuchu. Pogrzebała w torbie szukając resztę swoich zapasów.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Śro 22:01, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Talatsu pokierował Anetę przez boczne drzwi świątyni do ogrodu gdzie starsza kobieta z dzieckiem modliła się do posągu człowieka odzianego w szeroki płaszcz i trzymającego w dłoniach symbol Lustrosa. Ścieżka na której znajdowała się teraz Aneta ułożona zostala z czerwonych kamieni i tonęła w białych i żółtych kwiatach, którymi była otoczona aż do mosiężnego ogrodzenia i furtki.- Weź je obie - szepnął miecz, a serce Anety przestało na chwilę bić.
Ynog spojrzał z uśmiechem na Avixxę i zmrużył jedno oko - Może i by się jakieś znalazły ale z doświadczenia wiem, że takim sprzętem trzeba umieć się zajmować aby przedwcześnie nie pocałować Lustrosa w stopy, lub stracić co nieco. To miasto kiedyś było bardzo żywą kolonią górniczą i nadal działa tu kilka kopalni, myślę, że materiały wybuchowe można znaleźć w składach, koszarach lub jakichś sklepach ze sprzętem. W sumie macie cały dzień dla siebie, możecie się rozejrzeć za jakimiś przedmiotami, ja i pan Tornaf jesteśmy gotowi, więc po prostu poczekamy tutaj.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 10:58, 19 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta Dahlberg
Dziewczyna oblizała się na widok kobiety i dziecka. Uśmiechnęła się wrednie, po czym jak to przystało na skrytobójcę zaatakowała. Najpierw ostrze miecza wbiło się w ciało kobiety. Aneta poczekała aż Talatsu się posili, a potem spojrzała na dziecko.
- Uciekaj, na co czekasz? - pokazała swoje białe zęby - No dalej, uciekaj - miała diabelską ochotę urządzić sobie polowanie na to dziecko. Chciała się troszkę zabawić nim je zabije. - Jak nie uciekniesz to cię zabiję... - dziewczyna oblizała zęby i kiełki. Jak dziecko zaczęło uciekać, to urządziła sobie krwawe polowanie. Najpierw zaczęła rzucać kuchennymi nożami w uciekającą ofiarę, potem złapała dzieciaka, skręciła mu kark, a na końcu wbiła mu Talatsu w plecy. Ostrze miecza zatopiło się w delikatnym ciele. Dziewczyna poczekała, aż Talatsu się posili. Zabrała to, co zostało z dzieciaka, wróciła na miejsce, gdzie zabiła kobietę. Ukryła zwłoki tuż za pomnikiem Boga. Oblizała ostrze Talatsu.
- Tego mi brakowało...chociaż mam ochotę na więcej - zaczęła się głośno śmiać. Zabrała z ciała dziecka kuchenne noże usiadła na pomniku i zaczęła obserwować okolice - Talatsu, wynajdź mi jeszcze jakąś przystaweczkę, tylko tym razem... zostaw troszkę krwi dla mnie, oki?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 22:43, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|