Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna www.wiezaexusa.fora.pl
Forum Klubu Fantastyki Wieża Exusa
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

\\\ Sesja festiwal powstania ///
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna -> Sesje Aktywne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Śro 15:46, 28 Sty 2009    Temat postu:

MG

Gdy Avixxa skończyła swą wypowiedź zauważyła nagle w ciemności jakieś postacie i konie majaczące jako niewyraźne plamy. W tej samej chwili dostrzegli je także Gron i Varion. Avixxa odruchowo uruchomiła nocny wzrok i skoncentrowała na przybyszach, jedynie ona widziała wyraźnie biegnącą poznaną wcześniej kapłankę, przed nią młodą Lyę a za nimi dwóch jeźdźców doganiających właśnie trzecią osobę, mężczyznę z workiem z książkami. Jeźdźcy wyglądali jak eskortujący karawanę najemnicy, co mogło oznaczać iż i oni uszli z bitwy, jednak gdy jeden z nich mijając mężczyznę uderzył go w plecy czymś co wyglądało na topór sprawa stała się jasna, to oni gonili cywilów. Księgaż, którego dosięgnął morderczy cios, zwalił się na ziemie upuszczając worek, nie wstawał. Kapłanka krzyczała coś do Lyi po czym wyczuwając nadjeżdżających oprawców zatrzymała się i odwróciła by stawić im czoła.

Lya biegła przez ciemność ile sił miała w nogach i choć zdawała sobie sprawę, że jej dar prawdopodobnie ocali ja w krytycznej sytuacji, nadal chciała uciec jak najdalej. Wiedziała, że jeśli pobiegnie dalej tą ścieżką napotka pozostawiony w tyle wóz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aboshi




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:54, 28 Sty 2009    Temat postu:

Avixxa

Widząc zaistniałą sytuację swoim nocnym wzrokiem kobieta uruchomiła tatuaż znajdujący się na jej udzie. Na chwilę zalśnił a skóra Avixxy w tej chwili zmieniła się w biel i zdawała się twardnieć... mogło to być niezauważalne w takiej ciemności dla jej towarzyszy lecz ona od razu wyczuła w sobie zmianę.

Kobieta wyciągnęła ręce do przodu i skierowała je w kierunku jeźdźca który użył przed chwilą swojego topora. W myślach przywołała do siebie swojego kochanka i poczuła jak ogień przepływa przez całe jej ciało. Na jej bandażach zaczęły się pojawiać małe dziurki z żarzącymi się od ognia krawędziami. Złączyła dłonie i w tej chwili wystrzeliła z nich sporych rozmiarów ognista strzała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Exus




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:52, 28 Sty 2009    Temat postu:

Gron

Słowa kobiety nie zdziwiły wojownika tyle, co sam fakt ich wypowiedzenie. Podeszła do niego i mówiła tak, jak by byli sobie równi...
Być może takie zasady panują w miastach... chyba nigdy ich nie zrozumiem - myślał słuchając jej wywodu.
Ale chyba z dwudziestoma mężczyznami od tylu to raczej sobie nie poradzisz - dodał żartobliwie - hmm.. ciekawe czy jest bardziej kobietą czy magiem...
Nie było jednak czasu na komentarze słowne.

Ciężko było dostrzec kto tak naprawdę zbliżał się do nich. Wojowniki czekał w zachowując zimną krew gotowy do starcia. Gdy tylko ognista strzała dotarła do celu Gron dostrzegł poznana wcześniej kapłankę. Od razu ruszył w jej kierunku gotowy by pomóc jej w starciu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Śro 23:55, 28 Sty 2009    Temat postu:

MG

Ponieważ sytuacja odgrywała się jakieś sto kroków od nich, ognista strzała nie zdołała dosięgnąć celu, oprócz tego przemknęła jakieś pół metra od jeźdźca którego koń stanął dęba, jednak wojownik szybko opanował go i zawrócił rzucając się do ucieczki. Drugi jeździec nadal szarżował na kapłankę, która znajdowała się jakieś pięćdziesiąt kroków od wozu, Gron miał marne szanse dotrzeć do niej przed koniem. Lya ukucnęła widząc szarżującego barbarzyńce po czym usiadła na drodze dysząc głośno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aboshi




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:34, 29 Sty 2009    Temat postu:

Avixxa

Avixxa zaklęła zirytowana swoim nieudanym atakiem. Ruszyła w stronę kapłanki schodząc także odrobinę na bok by mieć lepszy widok na drugiego jeźdźca. Nie zamierzała tym razem spudłować. Powtórzyła swój atak i zaraz po nim ruszyła dalej aby być bliżej ewentualnego starcia.

Zastanawiała się czy biegnący podróżnicy ukazali swoją obecnością fakt, że z karawany nic już nie zostało czy też po prostu spanikowali kiedy walka nadal zaciekle trwała niedaleko ich?


Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Czw 1:34, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Czw 12:43, 29 Sty 2009    Temat postu:

Varion Valentine

Siedząc na dachu wozy Varion spoglądał w dal. Nie wiedział kto się zbliża, ani jakie ma zamiary. Jedynie było słychać tętent końskich kopyt. Czas był ważny. Wiedział to więc szybko wyciągnął z torby lunetę i skierował ją w stronę ciemnych postaci.
Czarnoksiężniczka wzięła się za czarowanie - pomyślał i ustawił ostrość na piątce... ups.. teraz już czwórce zbliżających się kształtów. Było ciemno, ale dzięki lunecie był w stanie dostrzec postacie wyraźniej. Wtedy przemknęła ognista strzała...
Co u licha?! Najemnicy atakują swoich protegowanych? Przecież to bez sensu...
Młody wojownik odruchowo spojrzał na wóz na którym siedział.
- Albo to bardzo dobrze zorganizowany atak na tę właśnie karawanę z przebranymi za ochroniarzy napastnikami, albo część najemników naprawdę obróciła się przeciwko nam... - mówił do siebie, gdyż nie sądził, że jest ktoś kto go słucha.
A może to demon na nich wpłynął?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Czw 15:23, 29 Sty 2009    Temat postu:

MG

Gron był już blisko kapłanki, która podniosła w górę buławę przygotowana na cios, napastnik miał zaraz zaatakować. Nagle ognista strzała przetoczyła się obok nich, ta wydawała się jeszcze silniejsza od poprzedniej, pocisk runął prosto w pierś konia, który bez życia zwalił się na ziemię wyrzucając z siodła przygotowanego do ataku draba. Kapłanka odskoczyła i instynktownie ruszyła do powalonego wojownika by rozprawić się z nim ostatecznie, jednak dostrzegłszy grona zatrzymała się niepewnie, dając napastnikowi czas na odzyskanie sprawności bojowej i podniesienie się z ziemi. Najemnik stał teraz za powalonym koniem, jak wierzchołek trójkąta 6 kroków od grona i 5 kroków od kapłanki, w dłoni trzymał kolczastą buławę a na drugim ramieniu miał drewnianą tarcze obitą skórą, krew stróżką ciekła mu po twarzy, jednak sama twarz wyrażała gniew i gotowość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pią 11:38, 30 Sty 2009    Temat postu:

Varion Valentine

Sytuacja zmieniła się na lepsze. Przynajmniej na razie. Varion zwinął lunetę i schował ja do futerału dla bezpieczeństwa. Jego pomoc nie była potrzebna. Zarówno Gron jak i kapłanka wyglądali na osoby, dla których walka jest chlebem powszednim, więc na pewno poradzą sobie z jednym napastnikiem. Jedynie trochę szkoda było jego konia. Mógłby się przydać, ale cóż.
Instynktownie rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu ewentualnych czających się niebezpieczeństw, na przykład w postaci skradających się z zamiarem oflankowania zbirów. Choć prawdopodobieństwo na to było niewielkie...
Hej demonie - pomyślał młody zabójca. I tak nie miał nic do roboty, a może sobie porozmawiać z niezwykłością świata. Oczywiście jeśli ta będzie skora do rozmowy. Masz jakąś inteligencje czy jesteś tylko maszyną do zabijania? Porozmawiałbym z kimś na poziomie...
Czy demon słyszał jego myśli, czy nie? Nie wiadome to było dla zabójcy. Ale nie przeszkadzało mu to eksperymentować...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Pią 15:17, 30 Sty 2009    Temat postu:

Zdobiony sztylet

- Fakt, że to ja przenikam do twego umysłu świadczy za siebie śmiertelniku, choć zabijanie twego rodzaju sprawia mi ogromną radość. Tym razem jednak obiecuje, że nie skrzywdzę cię jeśli mnie wypuścisz, co więcej nagrodzę cię sowicie. Otwórz tylko drzwi i zniszcz symbole. Co ty na to?

Nieprzyjemne mrowienie w czaszce młodzieńca nagle ustało a Varion czuł wyraźnie, że tym razem przekaz był o wiele czystszy, przytłaczający, przez chwilę kręciło mu się w głowie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pią 18:13, 30 Sty 2009    Temat postu:

Varion Valentine

Uśmiechnął się złowrogo do siebie, kiedy demon skończył mówić.
Och widzę, że jesteś bardzo pewny siebie a do tego masz przerośnięte ego. Co więcej, pieprzysz mi tu farmazony, zamiast konkretów i szczegółów. Myślisz, że samo "nagrodzę cię sowicie" sprawi, że z idiotyczną radością i podnietem pobiegnę otworzyć ci drzwi? Za kogo ty mnie masz? Poza tym zastanawiam się, jakim musiałeś być niezdarnym demonem, jeśli dałeś się zamknąć w sztylecie... Może zdradzisz mi jak to się stało, że zamknięto cię w czymś takim? Nie lepiej było ci w swej naturalnej formie?
Varion mógłby uwolnić demona, jeśli miałby na tym wiele zyskać, ale na pewno nie przemówi do niego argumentacja dla naiwniaków...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Sob 14:22, 31 Sty 2009    Temat postu:

Zdobiony sztylet

- A więc podaj swoją cenę niewolniku ciała! - głos zagrzmiał w czaszce Variona - Wy ludzie swą zuchwałością zaczynacie nadużywać mej cierpliwości!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 14:48, 31 Sty 2009    Temat postu:

Varion Valentine

Hehe... Jeśliś taki niecierpliwy, to siedź sobie w swoim więzieniu. Nie układam się z niezrównoważonymi istnieniami. To świadczy o twej słabości, a słabi niech się układają ze słabymi.
To rzekłszy Varion Valentine zeskoczył z wozu i ruszył powoli w górę nasypu, aby mieć lepszy widok na rozgrywające się wydarzenia. Być może nawet uda mu się dostrzec główny atak na karawanę.
Jeśli założyć, że uciekinierzy zostali zauważeni podczas swojego rajdu w miarę wcześnie i byli ścigani przez konnych, wozy nie mogą być daleko...
Młody wojownik wyciągnął lunetę i zaczął przeszukiwać teren...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Exus




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:31, 02 Lut 2009    Temat postu:

Gron

Wojownik powoli uniósł miecz wskazując nim na przeciwnika.
- Śmierć którą poniesiesz będzie karą nie za napaść na karawanę, lecz za podniesienie ręki na kapłanki Lustrosa.
Prawą rękę na której umieszczona była tarcza Gron schował za siebie. W jego dłoni zaczęła pojawiać się mała świecącą kulka z której wydobywały się promienie energii pieszczące jej wnętrze. Przeciwnik domyślając się, co może to znaczyć przeskoczył leżącego przed nim konia i ruszył w kierunku wojownika. Gron nie opuszczając miecza cofał się utrzymując dystans tak, by broń przeciwnika nie była w stanie go dosięgnąć. Minęło kilka sekund po czym Gron skierował prawą dłoń w kierunku przeciwnika i wypuścił kulę światła w jego stronę. Ten z wypaloną dziurą na klatce piersiowej padł na ziemię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotreksus




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the silver lake

PostWysłany: Wto 22:12, 03 Lut 2009    Temat postu:

MG

Kapłanka podbiegła do Grona zaraz po tym jak ten pokonał jeźdźca - Zaopiekujcie się dzieckiem! - krzyknęła - Ja wrócę pomóc pozostałym! - po czym odwróciła się w stronę zakrętu.
Varion przeszukując teren skryty za wzgórzem obserwował grupę około dwudziestu mężczyzn odjeżdżających trzema pierwszymi wozami karawany. Walka widocznie dobiegła końca, gdyż jedynym co pozostało po odjeżdżających były kolejne trzy wozy. Czterech jeźdźców zostało jednak i układało ciała zabitych najemników i woźniców przy pozostałych wozach polewając ich płynem z glinianego dzbana.

Lya wstała powoli i poczłapała w stronę Avixxy słaniając się na nogach, nagle, gdy była już pięć kroków od artystki, zachwiała się i przewróciła, kręciło jej się w głowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamarath
Administrator



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Śro 10:47, 04 Lut 2009    Temat postu:

Varion Valentine

Cóż... Wygląda na to, że już po wszystkim...
Varion odłożył lunetę w bezpieczne miejsce i spojrzał w stronę towarzyszy. Chwilę po tym jego uwagę przykuła kapłanka Lustrosa.
Jaka dziwna kobieta... Twardemu wojownikowi, takiemu jak Gron, daje dziecko do niańczenia, kiedy ona sama spieszy przelewać krew. Chyba za mało interesuje się dogmatami wiary, ale może to i lepiej...
Młody szermierz walczył przez chwilę sam ze sobą, czy zatrzymywać kobietę, czy niech idzie na spotkanie martwych karawaniarzy, których pewnie za chwilę spalą. Osobiście nie chciał, żeby ktoś taki jak ona, znajdował się w jego pobliżu. Varion nie przepadał za ludźmi wybierającymi łatwą drogę śmierci, choć sam był zabójcą. Mimo to młodzieniec nigdy nie lubił swojego fachu. Zabijanie nie sprawiało mu przyjemności i pewnie, nie licząc tych na czarnej liście, nigdy przyjemności mu nie sprawi. Zanim kogoś uśmierci, zawsze szuka innych dróg. Choć jeśli ich nie znajdzie na czas, z zimną precyzją uśmierca wrogów. Tak został nauczony i weszło mu to już w krew. Z drugiej jednak strony Gron zdawał się szanować ową kobietę, a mimo że porywczy i czasem prostacki, potężnie zbudowany woj miał dobre serce. A przynajmniej takie okazywał, ale to wystarczało, by brać jego uczucia pod uwagę. A czarnoksiężniczka? Jej nie był pewien, wszak niełatwo jest przejrzeć kobietę. Ale wysoce prawdopodobne było to, że jej wszystko jedno. Mimo swojej egzotycznej profesji Avixxa wyglądała na osobę, która potrafi odnaleźć się w wielu (jeśli nie w każdej) sytuacjach...
Varion Valentine poprawił swój ciemnoszary płaszcz i ruszył wolnym krokiem w stronę wozu.
Jak ja tego nie lubię... - stwierdził na myśl o tym, że zaraz będzie musiał unieść głos. Varion wolał żyć w ciszy. W ciszy wszystko lepiej słychać. Ale teraz w ciemnościach nie był w stanie przekazać tego co chciał przekazać przy pomocy samego spojrzenia, więc nabrał powietrza w płuca i rzekł, tak głośno żeby wszyscy w pobliży go usłyszeli.
- Karawana już odjechała! Nie ma, co biec na wojnę! Wsiadajcie na wóz, zobaczymy czy trzeba im pomóc w paleniu ciał...
Wolnym krokiem zbliżył się do pojazdu i zwinnie wskoczył na dach.
Dwudziestu odjechało, więc kto leży martwy? Może jednak zbóje zwyciężyły...
Na wszelki wypadek, popychany instynktem i zawodową paranoją, położył miecz na deskach wozu, by był łatwo dostępny. Poluźnił też Iglice pod płaszczem.
Może jednak będzie trzeba skosztować krwi dziś w nocy...


Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Śro 10:52, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiezaexusa.fora.pl Strona Główna -> Sesje Aktywne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin