 |
www.wiezaexusa.fora.pl Forum Klubu Fantastyki Wieża Exusa
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Pon 19:39, 05 Sty 2009 Temat postu: \\\ Sesja festiwal powstania /// |
|
|
MG
Słońce w zenicie, nie nękane przez żadne chmury, oświetlało wąski kamienisty trakt biegnący brzegiem Piżmowego lasu, a jego pozycja dawała nadzieję na rychły postój zanim wozy wjadą pomiędzy wzgórza Delena. Podczas wielodniowej podróży wybór karawany wydawał się oczywisty ze względu na bezpieczeństwo zapewniane przez dwudziestu najemników oraz dość wygodne miejsce do spania. Sześć wozów wypakowanych towarami i pasażerami kiwało się na boki stukając o sucha kamienistą drogę, gdy pary pociągowych koni prowadziły je stopniowo naprzód. Droga do Ludos zdawała się trwać bez końca jednak to co oferowało miasto było warte wydanych na podróż kawałków złota. Oczekiwanie miało zakończyć się jutro wieczorem po opuszczeniu wzgórz jednak z rozmów najemników wynikało, że jest to najbardziej niebezpieczna część podróży, gdyż w wysokich terenach czaiły się przedziwne istoty oraz bandyci. Pasażerowie zajmowali dwa ostatnie wozy gdzie ilość tobołów i worków była znośna i pozwalała na dość komfortową podróż. Znajdujące się na północy Ludos miało sławę stalowego miasta, gdzie handel wszelką rudą oraz rozwój metalurgii nie miał sobie równych w krainach. Ostatnimi czasy miasto rozrosło się jeszcze bardziej otwierając bramy dla poszukiwaczy szczęścia. W Ludos handlowano prawie każdym towarem co niejednokrotnie prowadziło do rozwoju rożnego typu przestępczości surowo tępionej za nakazem Lorda rządcy Pana Malima Tornaksa. Od wielu dni trwał w Ludos coroczny festiwal powstania miasta obejmujący parady, tańce oraz występy wszelkich sztukmistrzów, jednak te uroczystości nie mogły zagłuszyć tętniącego własnym życiem miasta.
Wóz nagle przechylił się w lewo zjeżdżając z drogi a donośne głosy najemników i woźniców oznajmiły postój. Tylne drzwi wyglądających jak masywne drewniane pudełka wozów rozwarły się wpuszczając do środka więcej światła niż małe, boczne, zakratowane okienka.
- Wszyscy wysiadać zagrzmiał męski głos na zewnątrz.
Ostatnio zmieniony przez Piotreksus dnia Wto 12:27, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:45, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Z jednego z wozów wyskoczyła młoda kobieta, przedstawiona przez jednego z najemników jako artystką dążąca do miasta na festiwal. Cóż, pewnego rodzaju artystką mogła być, ale na pewno należała do tych biednych. I dziwacznych.
Była to wysoka młoda kobieta o smukłej twarzy i żółtawej skórze. Wąskie usta zdawały się uśmiechać do wszystkich z odrobiną kpiny i goryczy. Czerwone oczy, kryjące się pod długimi rzęsami i grubą warstwą henny obserwowały wszystkich uważnie okazjonalnie zerkając na boki.
Kobieta nie była wykwintnie ubrana. Uwagę mogła zwrócić rogata czapka, będąca zapewne małym hełmem na który precyzyjnie naciągnięto czerwony materiał. Na ramiona zarzucony był brązowy, poszarpany płaszcz przewiązany w talii zwykłym sznurem. Niewielkie piersi miała ledwo zakryte płaszczem, długie nogi były w pełni widocznie. Na jednym i drugim udzie miała po dwa skórzane pasy do których przymocowane były małe ostrza, po pięć przy każdym. Łono miała zakryte małym paskiem materiału także przewiązanym w talii. Jej dłonie oraz stopy były niechlujnie obwiązane bandażami.
Wzrok mogły też na chwilę przyciągnąć trzy czarne tatuaże w kształcie dziwnych zawijasów, jeden pokrywający jej czoło i okolice oczu, drugi zaraz pod obojczykiem i trzeci na udzie.
Chód miała lekki i pewny. Gdy tylko opuściła wóz przeciągnęła się i przeszła parę kroków dalej oglądając okolice. Zalotnie puściła oko do jednego z najemników.
Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Nie 18:57, 18 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pon 22:09, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Varion Valentine
Młody, może dwudziestopięcioleci letni mężczyzna klęczał na dachu trzeciego wozu wpatrzony w dal. Ciemnoszary płaszcz uszyty z wysokiej jakości tkaniny, choć straszliwie postrzępiony, łopotał lekko poruszany delikatnymi podmuchami wiatru, który wcale nie pomagał zmęczonym podróżnikom wysuszając ich skórę, zamiast dawać ukojenie od chłodu. Przed wysuszającym spojrzeniem słońca chronił młodzieńca głęboki kaptur, spod którego wylewały się szare, jak morska piana, długie włosy.
Varion oddychał lekko i spokojnie analizując przestrzeń przed sobą, w którą niedługo wraz z całą karawaną i masą nieznajomych mu ludzi, będzie się musiał zagłębić. Możliwe, że czeka ich tam zasadzka, a wtedy znów będzie musiał przelać krew... Jego prawa dłoń nieświadomie powędrowała do rękojeści miecza, który leżał za jego plecami gotowy by oddzielać ciało od kości tym, którzy staną na drodze jego zemsty.
Zemsta - pomyślał - to właśnie zemsta trzyma mnie przy życiu Pogrążony w myślach i we wspomnieniach nie dostrzegał powiększającego się tłumu ludzi, który powstał z pasażerów chcących rozprostować kości przed kolejnymi żmudnymi godzinami jazdy...
Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Pon 22:24, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 12:25, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Choć pogoda wydawała się idealna jak na porę słońca, z kierunku wzgórz wiał chłodnawy wiatr wprawiający zielone drzewa w monotonny ruch a trawiastą łąkę po lewo od traktu zamieniający w dziwny zielono-żółty ocean. Gdzieś w oddali majaczyły pozostałości jakiegoś domostwa otoczonego paroma drzewkami, nie prowadziła jednak doń żadna ścieżka. Kupcy wraz z paroma najemnikami przygotowali dwa małe paleniska na których umieszczono garnki z przygotowaną wcześniej zupą. Przy przedostatnim wozie rozłożono także placki chlebowe, bukłaki oraz komplet drewnianych misek. Najemnicy, głównie odziani w skórzane zbroje i noszący łuki, zgromadzili się wokół jednego paleniska pozostawiając drugie dla podróżników, wielu z nich jednak nie ruszyła po posiłek nadal bacznie obserwując las i czekając na swoją kolej.
Varion zdążył zapoznać się z postaciami podróżników przez te wiele dni, a i on swoim ciekawym strojem przyciągał wzrok.
Wśród piętnastu podróżnych był także młodzik o czarnych włosach, jednak nie było go jeszcze nigdzie widać.
- Varion! zastąpie cię! - krzyknął podchodząc do wozu łysy brodacz Helmud, którego sposób obycia wskazywał, iż wychował się on jako nomad i nadal jako około trzydziestoletni weteran noszący na plecach skórę szarego wilka pasował do pospolitej wojowniczej konwencji. - Idź się posil chłopcze, przed nami jeszcze droga.
Ostatnio zmieniony przez Piotreksus dnia Wto 12:29, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 12:49, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Varion Valentine
Zawołanie wojownika było zupełnie niespodziewane i wyrwało młodego szermierza z zamyślenia niczym kopnięcie konia. Młodzieniec skierował przenikliwe spojrzenie na zmiennika i skinął mu głową w podzięce. Po tym geście wstał powoli i po raz ostatni rozejrzał się po horyzoncie w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Zwinnie zeskoczył z dachu wozu i powoli wyprostował ugięte w kolanach nogi, które zamortyzowały upadek. Powolnym krokiem ruszył w stronę kotła z zupą i wtedy dopiero zdał sobie sprawę, jak bardzo jest głodny.
Po drodze uprzejmie wymieniał ukłony ze wszystkimi, którzy go mijali, nawet jeśli nie znał ich zbytnio.
Zapięty z tyły pasa miecz pobrzękiwał od czasu do czasu o podbite żelazem buty.
Kiedy dotarł do ogniska wziął drewnianą miskę, leżącą w jednej ze skrzyń i ustawił się w kolejce...
Ostatnio zmieniony przez Lamarath dnia Wto 12:51, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 15:03, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lya
Gdy wozy się zatrzymały z przedniego siedzenia drugiego wozu zeskoczył na oko czternastoletni młodzik w brązowych spodenkach za kolana i zielonkawej koszuli niedbale zawiązanej pod szyją oraz o dwa numery za dużej. Przeciągnął się, ziewnął i rozejrzał po okolicy. Poprawił swoją krótką, czarną kitkę, aby włosy za bardzo nie przeszkadzały. Następnie zamienił pare słów z woźnicą i innymi kupcami. Widać było po handlarach, że dobrze znają ową osóbkę i lubią ją. Młodzik był płci nie do końca określonej, postura i sposób mówienia były iście chłopięcy, lecz głębokie, błękitne oczy i grube rzęsy zdradzały kobiecą naturę.
Lya zawsze miała w zanadrzu dobry żart do opowiedzenia, to o pijanym najemniku lub kochankach obecnego władcy. Młodzik w czasie podróży zwiedził już każdy wóz, zabawiając podróżnych śmiesznymi historiami lub grą w kości, a przy okazji podbierając im niezauważenie parę drobnych.
Podczas posiłku Lya dosiadła się do najemników bez wcześniejszego zaproszenia.
- Witajcie szanowni panowie! - Rozpoczęła jak zwykle wesołym głosem. - Może uraczyć wasze godności sprośną pioseneczką lub żarcikiem drobnym. Chętny też jestem na wszelkie propozycje gry w kości. - Po słowach powitania, skłoniła się niby dwornie.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 17:31, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 20:06, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Jedenastka najemników zgromadzona wokół kociołka odwróciła swoje głowy aby przyjrzeć się niskiej osóbce. Niektórzy natychmiast wrócili do posiłku, ale piątka z nich z uśmiechem zachęcała młodzika do śpiewu. - Dalej chłopcze! zaśpiewaj coś do obiadu. - wykrzyknął jeden ze starszych wojowników - I zatańcz! - dodał rozbawiony inny najemnik - Dajcie chłopakowi wina! - krzyknął ktoś z tyłu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:17, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Avixxa zbliżyła się do gromady ludzi oczekujących na swoją porcję jedzenia nie ustawiła się jednak w kolejce. Głód jej obecnie nie doskwierał i chociaż rada by była z jakiegoś towarzystwa, nie miała ochoty wdychać tego chaosu zapachów. Rozpoznała osoby po ich twarzach, głosie i gestach. Nie miała jednak pamięci co do ich imion gdyż nie był potrzebne.
Słysząc głos młodzika spojrzała w jego kierunku i pokręciła głową z lekkim uśmiechem na ustach. Żartowniś i młody gagatek, nie była jak dotąd pod wrażeniem jego małej osoby, ale lubiła bijąca z niego energię.
Kobieta przysiadła na ziemi przyglądając się ognisku i słuchając uważnie.
Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Sob 15:57, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:18, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lya
- Szanowni panowie. -młodzik skłonił się ponownie.- Widzę, że nie żartownisia potrzebujecie, ale prawdziwej artystki. Najwyraźniej pan świtu prowadzi naszą karawanę, gdyż słyszałem, że podróżuje z nami prawdziwa artystka, dama. - Lya posłała rozbawiony uśmiech Avixxa, nie było jego zamiarem urazić w żaden sposób kobiety, lecz zachęcić do wspólnej zabawy. Lya wyciągnęła z kieszeni spodni drewniany flet i zagrała żwawą muzyczkę, a następnie w podskokach zbliżyła się do Avixxa. Lya była niezwykle zabawną i energiczną osóbką.
- Pani nie daj się prosić i uprzyjemnij owy wieczór swym pięknym występem. Może ma gra nie jest zbyt ładna, ale jak na te warunki starczyć musi. -rzekł młodzik i przyłożył instrument do ust, a z jego wnętrza ponownie odezwała się przyjemna dla ucha melodia. Przy wozach można było zauważyć, że paru kupców i jeden woźnica wyciąga ze skrzyni flety, tamburyny, bębenki oraz lutnie.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 21:19, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lamarath
Administrator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wto 21:25, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Varion Valentine
Pojawienie się dziecka przy ognisku najemników zasępiło Variona jeszcze bardziej. Osobiście wesoły, zniewieściały chłopak nie przypadł mu do gustu. Był pospolitym złodziejem, co każdy uważny obserwator mógł stwierdzić. Oczywiście jeśli nie da się zwieść przez specyficzny sposób bycia i zachowanie, które doskonale odwraca uwagę od sakiewek. Varion spotkał już mu podobnych wiele razy. Prawie zawsze historia ich życia jest identyczna. Rodzice nie żyją i trzeba sobie jakoś radzić. Jedno w wesołku było dobre, nie szukał samozagłady w wojennym rzemiośle.
Często zdarzają się takie przypadki, kiedy dziecko osamotnione w świecie lgnie do wojowników, mając nadzieję, że zostanie przyjęte z otwartymi ramionami i być może zginie inaczej niż z głodu.
Z drugiej jednak strony, młodzik zdawał się być lekkomyślny. Tak jakby wogóle nie docierało do niego, że pośród tych najemników, z którymi chciał się bawić, przynajmniej połowa ma wątpliwą przeszłość i z pewnością znajdzie się taki, który chętnie spędziłby z nim noc, nawet wbrew jego woli.
- Dziękuję - powiedział starszemu mężczyźnie, który napełnił jego miskę zupą. Odszedł trochę na bok wbijając spojrzenie w podejrzanie wyglądającego najemnika, który namawiał by dać dziecku alkohol. Zapamiętał dobrze jego twarz, żeby w razie potrzeby, być na miejscu. Nie musiał lubić chłopaka, ale to nie miało znaczenia. Nikomu nie stanie się krzywda, w jego karawanie. Taka praca...
Przysiadł na na uboczu i zaczął się posilać...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aboshi
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:56, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Avixxa
Avixxa patrzyła na wszystko przez chwilę zdezorientowana. Jej artyzm zaczynał się i kończył na uprawianiu miłości z jej kochankiem i ich wspólną destrukcją. Pamiętała jednak nadał jak kiedyś za młodu dopiero się uczyła panować nad ukochanym. Obecna sytuacja więc nie przypadła jej do gustu gdyż znała reakcję kmieci na jej dar.
Pomimo miłej i skocznej melodii Avixxa wstała i spokojnie podeszła do ogniska, bez rytmu. Odezwała się niskim, kobiecym głosem.
- Radzę się odsunąć, moja sztuka jest dość... specyficzna. - Kobieta ukazała zęby w zadziornym uśmiechu. Ludzie znajdujący się bliżej odsunęli się trochę stwarzając jakby naturalne półkole z gapiów.
Przysiadła na kolanach przy ognisku i wzięła do ręki garść ziemi po czym wrzuciła piach w ogień. Uniosła prawą dłoń a jej palce poruszały się przez chwile. Z każdym ruchem palców ogień się unosił, aż jeden z płomieni przeskoczył na jej rękę i uformował niewielkiego, ale wyraźnego rycerza szybko jadącego na koniu. Avixxa wstała i odwróciła się do podróżników, jeździec poruszał się w miejscu aż kobieta nie machnęła przy nim ręką i stworzyła dla niego drogę. Wtedy ruszył naprzód. Po chwili jego profil obrócił się w stronę półkola i koń zmienił kierunek jadąc prosto na widzów. Kobieta wciąż poruszała palcami sprawiając wrażenie jakby rycerz i koń z ognia byli jej kukiełkami.
Gdy koń skoczył i rycerz uniósł nad głowę swój miecz, Avixxa dmuchnęła i zniszczyła postacie, zamieniając je w ogniste zionięcie skierowane ku niebu. Po czym złożyła ręce na krzyż na swych piersiach i wysypała resztki piachu.
- Nie obmyśliłam jeszcze całego repertuaru...
Ostatnio zmieniony przez Aboshi dnia Wto 22:42, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 22:14, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
MG
Wszystkim zaparło dech w piersi a skromne zakończenie pokazu spotkało się z wieloma oklaskami. Tak Varion jak i Lya zauważyli jednak, że niektórzy gapie skrzywili się w niesmaku, szczególnie rudy zawadiaka, który stał z dwoma kolegami zaklął siarczyście i splunął na ziemie po czym oddalił się do wozów zmieniając któregoś z najemników.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:17, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lya
Młodzik dokładnie nie wiedział cóż za pokaz da szanowna pani, ale gdy zauważył jej poczynania otworzył tylko szerzej oczy, jednak grać nie przestał. W tle zaś zaczęła mu towarzyszyć kompania kupców i woźnicy. Muzyka była wesoło co mimo groźnie wyglądającego rycerze dawało radosną atmosferę wśród już niektórych podpitych podróżnych.
Gdy rycerz zniknął, Lya jako pierwsza zaczęła bić brawo i gwizdać na palcach.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:41, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotreksus
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: the silver lake
|
Wysłany: Wto 22:32, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Przewodnik
Chudy, acz dobrze umięśniony mężczyzna ubrany w zieloną koszulę z szerokimi rękawami oraz szerokie wiązane przy kostkach spodnie odłożył pustą miskę i wykrzyknął. - Słuchajcie ludzie! Gdy tylko najemnicy posilą się ruszamy dalej, więc załatwcie wszystkie swoje potrzeby tu i teraz ponieważ pomiędzy wzgórzami zatrzymywać się nie będziem! - po tej przemowie mężczyzna rozejrzał się jeszcze po wszystkich jakby szacował czy wszyscy są po czym ruszył w stronę pierwszego wozu.
MG
Wiatr zawiał trochę mocniej wzmacniając płomień ognisk. Jeden z najemników imieniem Rokson, wysoki brunet z rzymskim nosem, odziany w zbroję łuskową oraz szyszak podszedł do Avixxy. - Nie wiedziałem, że potrafisz takie cuda - zaczął - Może znajdziesz dla mnie czas gdy dotrzemy do Ludos? Moglibyśmy wypić i pobawić się w jakiejś dobrej gospodzie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:40, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lya
Lya gdy tylko usłyszała ogłoszenie przewodnika w parę sekund znalazła się na przodzie drugiego wozu. Wciąż była winna jedną historyjkę woźnicy. W oczekiwaniu na owego rozłożyła się wygodnie na siedzeniu i zaczęła wymyślać nowe melodie na swoim flecie.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:41, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|